19.03.2010, 11:11
Cześć,
Nie widzę podobnego tematu więc tworzę go:
Ponad dwa lata temu kupiłem laptopa hp compaq 6715s z preinstalowanym systemem Windows Vista.
Od razu zainstalowałem XP i pracowałem rok na XP - bez zarzutów.
Następnie kiedy vistę już trochę poprawili - rok pracy na systemie Vista - również większych uwag nie mam.
I jakieś 8 miesięcy temu przyszedł czas na Windows 7. Od razu zaczęły się problemy - otóż występuje tzw. black death screen.
Nie jest to ten standardowy błąd win7 który objawia się czarnym ekranem z kursorem po uruchomieniu systemu.
System uruchamia mi się bez problemów. Błąd występuje tylko czasami (nie zauważyłem żadnych zależności pomiędzy aplikacjami a błędem) - czasem raz dziennie, dwa razy dziennie a czasami spokój jest dwa tygodnie czy dłużej. Okoliczności też są ciekawe - ponieważ błąd występował jak pracowałem, jak grałem, jak oglądałem film czy też nawet jak nic nie robiłem i był po prostu uruchomiony system z widocznym pulpitem. Nagle robił się czarny ekran, dźwięk ustawał nic nie działało.
Ekran robi się czarny ale nie wyłącza się (wiem to ponieważ w laptopie jest guziczek który odpowiada za hibernację i wyłączenie monitora podczas zamknięcia ekranu). Podczas naciskania tego przycisku widać różnice pomiędzy "czarnym" tłem a wyłączonym monitorem. Drugą niepokojącą rzeczą jest brak jakiejkolwiek reakcji na sprzętowe wyłączenie wifi (mogę sobie naciskać ile mi się chce a i tak lampka będzie się cały czas świecić). W zasadzie jedyną rzeczą którą mogę zrobić to twardy reset kompa.
Czy ktoś miał podobny problem, słyszał o czymś takim bądź ma pomysł gdzie leży przyczyna i jak problem rozwiązać?
Wiem, że był taki znany błąd win7 gdzie podczas uruchomienia kompa występował death black screen z kursorem ale to niestety nie jest to.
Nie widzę podobnego tematu więc tworzę go:
Ponad dwa lata temu kupiłem laptopa hp compaq 6715s z preinstalowanym systemem Windows Vista.
Od razu zainstalowałem XP i pracowałem rok na XP - bez zarzutów.
Następnie kiedy vistę już trochę poprawili - rok pracy na systemie Vista - również większych uwag nie mam.
I jakieś 8 miesięcy temu przyszedł czas na Windows 7. Od razu zaczęły się problemy - otóż występuje tzw. black death screen.
Nie jest to ten standardowy błąd win7 który objawia się czarnym ekranem z kursorem po uruchomieniu systemu.
System uruchamia mi się bez problemów. Błąd występuje tylko czasami (nie zauważyłem żadnych zależności pomiędzy aplikacjami a błędem) - czasem raz dziennie, dwa razy dziennie a czasami spokój jest dwa tygodnie czy dłużej. Okoliczności też są ciekawe - ponieważ błąd występował jak pracowałem, jak grałem, jak oglądałem film czy też nawet jak nic nie robiłem i był po prostu uruchomiony system z widocznym pulpitem. Nagle robił się czarny ekran, dźwięk ustawał nic nie działało.
Ekran robi się czarny ale nie wyłącza się (wiem to ponieważ w laptopie jest guziczek który odpowiada za hibernację i wyłączenie monitora podczas zamknięcia ekranu). Podczas naciskania tego przycisku widać różnice pomiędzy "czarnym" tłem a wyłączonym monitorem. Drugą niepokojącą rzeczą jest brak jakiejkolwiek reakcji na sprzętowe wyłączenie wifi (mogę sobie naciskać ile mi się chce a i tak lampka będzie się cały czas świecić). W zasadzie jedyną rzeczą którą mogę zrobić to twardy reset kompa.
Czy ktoś miał podobny problem, słyszał o czymś takim bądź ma pomysł gdzie leży przyczyna i jak problem rozwiązać?
Wiem, że był taki znany błąd win7 gdzie podczas uruchomienia kompa występował death black screen z kursorem ale to niestety nie jest to.