14.08.2015, 05:01
Rosjanom nie podoba się wiele rzeczy. Mało kto spodziewał się jednak, że wezmą oni pod lupę także Windows 10, a tak się właśnie stało.
Sprawa wywołana została przez Vadima Solovyova, głównego prawnika partii komunistycznej Rosji. Stwierdził on, iż Windows 10 łamie tamtejsze prawo, a sam Microsoft w umowie z użytkownikami zastrzega sobie prawo do zbierania danych i ich późniejszego przetwarzania.
Jak podkreśla na łamach gazety Izwestia, tego typu działania mogą być prowadzone jedynie przez organizacje mające na to zgodę władz rosyjskich, a dodatkowo przechowywanie wszystkich danych powinno ograniczać się do terytorium Rosji. Sprawa trafiła do prokuratury, która skontrolować ma zarówno Windows 10 jak i Microsoft.
„Zgodnie z regulaminem, system operacyjny automatycznie gromadzi i przechowuje historię przeglądarki użytkownika i hasła. Ponadto, firma zastrzega sobie prawo do ujawnienia fragmentów prywatnej korespondencji i innych zebranych danych osobowych na żądanie od służb specjalnych, a także publikacji i wykorzystania danych według własnego uznania.”
Solovyov dodaje, że wiele rosyjskich instytucji państwowych może chcieć korzystać z Windows 10, a więc tego typu zapisy mogą doprowadzić do wycieku danych i informacji niejawnych. To podciągnąć można pod szpiegostwo i słowa tego Solovyov nie zawahał się użyć.
Sam Microsoft poproszony o komentarz przez dziennikarzy wspomnianej gazety twierdzi, że system rzeczywiście gromadzi pewne dane, ale tylko w celu zapewnienia jego prawidłowej pracy i tylko za zgodą użytkownika.
Sprawa wywołana została przez Vadima Solovyova, głównego prawnika partii komunistycznej Rosji. Stwierdził on, iż Windows 10 łamie tamtejsze prawo, a sam Microsoft w umowie z użytkownikami zastrzega sobie prawo do zbierania danych i ich późniejszego przetwarzania.
Jak podkreśla na łamach gazety Izwestia, tego typu działania mogą być prowadzone jedynie przez organizacje mające na to zgodę władz rosyjskich, a dodatkowo przechowywanie wszystkich danych powinno ograniczać się do terytorium Rosji. Sprawa trafiła do prokuratury, która skontrolować ma zarówno Windows 10 jak i Microsoft.
„Zgodnie z regulaminem, system operacyjny automatycznie gromadzi i przechowuje historię przeglądarki użytkownika i hasła. Ponadto, firma zastrzega sobie prawo do ujawnienia fragmentów prywatnej korespondencji i innych zebranych danych osobowych na żądanie od służb specjalnych, a także publikacji i wykorzystania danych według własnego uznania.”
Solovyov dodaje, że wiele rosyjskich instytucji państwowych może chcieć korzystać z Windows 10, a więc tego typu zapisy mogą doprowadzić do wycieku danych i informacji niejawnych. To podciągnąć można pod szpiegostwo i słowa tego Solovyov nie zawahał się użyć.
Sam Microsoft poproszony o komentarz przez dziennikarzy wspomnianej gazety twierdzi, że system rzeczywiście gromadzi pewne dane, ale tylko w celu zapewnienia jego prawidłowej pracy i tylko za zgodą użytkownika.
Źródło: Izwestia, rt, rapsinews, za: benchmark.pl