09.01.2015, 06:31
Jak pisaliśmy 20 grudnia, FBI ogłosiło światu, że ma niezbite dowody na to, że za włamaniem do Sony stoją hakerzy z Korei Północnej. Dziś James Comey, kierownik FBI, zdradził, jak to odkryto.
Otóż hakerzy używali serwerów proxy, aby zamaskować miejsce, z którego przypuszczali ataki. Z przyczyn technicznych - lub też przez zwykłą pomyłkę - jeden z ataków odbył się bez użycia serwera, dzięki czemu można było zidentyfikować IP hakera - jak się okazało był to jeden z numerów przypisanych do Korei Północnej. Haker szybko zorientował się, że odkrył karty i natychmiast przerwał połączenie. To wystarczyło, aby pójść jego tropem, tym bardziej, że potem kilkakrotnie serwery proxy ponownie zawodziły. Comey dodał także, że zanim wybuchła afera związana z "The Interview", hakerzy - zwący się Guardians of Peace - włamywali się na serwery Sony, domagając nie zdjęcia filmu czy podobnych akcji, ale po prostu pieniędzy.
Informacje te kierownik ujawnił podczas dotyczącej cyberbezpieczeństwa konferencji w Fordham Law School. Można się było również dowiedzieć, że FBI wyznaczyło specjalny zespół do śledzenia tej sprawy i poczynań GOP. Jednak wielu znawców domaga się bardziej konkretnych dowodów dotyczących udziału we włamaniu Korei Pn. - niektórzy nawet mają zamiar wysłać petycję do Białego Domu, w której będą domagać się większej przejrzystości śledztwa. Podkreślili przy tym, że FBI miało również "dowody" na broń masowego rażenia w Iraku. Tak więc zamieszanie wokół GOP nadal trwa.
Otóż hakerzy używali serwerów proxy, aby zamaskować miejsce, z którego przypuszczali ataki. Z przyczyn technicznych - lub też przez zwykłą pomyłkę - jeden z ataków odbył się bez użycia serwera, dzięki czemu można było zidentyfikować IP hakera - jak się okazało był to jeden z numerów przypisanych do Korei Północnej. Haker szybko zorientował się, że odkrył karty i natychmiast przerwał połączenie. To wystarczyło, aby pójść jego tropem, tym bardziej, że potem kilkakrotnie serwery proxy ponownie zawodziły. Comey dodał także, że zanim wybuchła afera związana z "The Interview", hakerzy - zwący się Guardians of Peace - włamywali się na serwery Sony, domagając nie zdjęcia filmu czy podobnych akcji, ale po prostu pieniędzy.
Informacje te kierownik ujawnił podczas dotyczącej cyberbezpieczeństwa konferencji w Fordham Law School. Można się było również dowiedzieć, że FBI wyznaczyło specjalny zespół do śledzenia tej sprawy i poczynań GOP. Jednak wielu znawców domaga się bardziej konkretnych dowodów dotyczących udziału we włamaniu Korei Pn. - niektórzy nawet mają zamiar wysłać petycję do Białego Domu, w której będą domagać się większej przejrzystości śledztwa. Podkreślili przy tym, że FBI miało również "dowody" na broń masowego rażenia w Iraku. Tak więc zamieszanie wokół GOP nadal trwa.
Za: PcWorld.pl