03.06.2014, 14:01
Od zeszłej soboty zarówno wyszukiwarka Google, jak też wszystkie inne usługi tej firmy są w Chinach niedostępne. Powód? 25. rocznica wydarzeń na placu Tian'anmen.
To właśnie ćwierć wieku temu doszło do studenckich protestów, które zakończyły się śmiercią 241 osób. Uwięziono również kilkaset, a niektóre do dziś odsiadują karę w chińskich więzieniach. Wydarzenia na Tian'anmen to temat tabu w Kraju Środka, a za samo wspominanie tamtych protestów można trafić za kratki. Rząd Chin nakazał zablokowanie wyszukiwarki Google, Gmaila, tłumacza i innych usług, a także krajowych wydań światowych portali, jak np. chiński The Wall Street Journal. Wszystko po to, aby nie przypominać o krwawym stłumieniu protestów.
Blokada objęła także wiele stron w świeci światowej, zaś jako główny powód jej wprowadzenia podawane jest oficjalne wyjaśnienie - wzmożone ataki na chińskie serwery i strony. Eksperci ze świata podejrzewają, że blokada zostanie zdjęta 5 VI, czyli dzień po rocznicy masakry na Placu Niebiańskiego Spokoju. Nic jednak nie jest pewne. Grupa aktywistów internetowych o nazwie GreatFire, która zajmuje się działalnością anty-cenzorską, podała ciekawą statystykę, którą widać powyżej. Obrazuje ona, jak władze Chin próbują kontrolować sieć. Wykorzystują do tego "Projekt złotej tarczy", zwany także "Wielkim firewallem chińskim" - czyli specjalne służby internetowe, odpowiedzialne za monitorowanie i blokowanie IP, DNS czy adresów www.
To właśnie ćwierć wieku temu doszło do studenckich protestów, które zakończyły się śmiercią 241 osób. Uwięziono również kilkaset, a niektóre do dziś odsiadują karę w chińskich więzieniach. Wydarzenia na Tian'anmen to temat tabu w Kraju Środka, a za samo wspominanie tamtych protestów można trafić za kratki. Rząd Chin nakazał zablokowanie wyszukiwarki Google, Gmaila, tłumacza i innych usług, a także krajowych wydań światowych portali, jak np. chiński The Wall Street Journal. Wszystko po to, aby nie przypominać o krwawym stłumieniu protestów.
Blokada objęła także wiele stron w świeci światowej, zaś jako główny powód jej wprowadzenia podawane jest oficjalne wyjaśnienie - wzmożone ataki na chińskie serwery i strony. Eksperci ze świata podejrzewają, że blokada zostanie zdjęta 5 VI, czyli dzień po rocznicy masakry na Placu Niebiańskiego Spokoju. Nic jednak nie jest pewne. Grupa aktywistów internetowych o nazwie GreatFire, która zajmuje się działalnością anty-cenzorską, podała ciekawą statystykę, którą widać powyżej. Obrazuje ona, jak władze Chin próbują kontrolować sieć. Wykorzystują do tego "Projekt złotej tarczy", zwany także "Wielkim firewallem chińskim" - czyli specjalne służby internetowe, odpowiedzialne za monitorowanie i blokowanie IP, DNS czy adresów www.
Za: pc world.pl