28.11.2013, 15:49
Możliwość sprawdzania szybkości internetu przez użytkowników od lat budzi wiele kontrowersji. Z jednej strony użytkownicy testują swoje łącza według własnych upodobań, a z drugiej operatorzy telekomunikacyjni, bronią swoich interesów i świadczą usługi bez gwarancji prędkości na zasadzie overbookingu. Urząd Komunikacji Elektronicznej już dawno postanowił zrobić coś z niedookreślonymi prędkościami z przedrostkiem „do”. Wygląda na to, że w końcu się udało. UKE i najwięksi operatorzy porozumieli się w sprawie sposobu prowadzenia prędkości internetu.
W 2012 roku operatorzy podpisali memorandum, w którym zgodzili się na przeprowadzenie pomiarów szybkości internetu mobilnego i stacjonarnego. Sposób realizacji tego postanowienia miał zostać ustalony wspólnie z UKE. Przyjęto już wszystkie poprawki, o które wnioskowali operatorzy. Największe problemy przysporzyła metoda testowanie szybkości internetu mobilnego. Ustalono, że będą wykonywane tzw. drive testy, czyli badanie szybkości łącza za pomocą terminali w ruchu (np. zainstalowanych w samochodach). Testy odbędą się w dużych miastach i będą trwały 800 godzin, a wyniki zostaną opublikowane.
Każdedo roku do UKE wpływa kilka tysięcy skarg abonentów na operatorów telekomunikacyjnych. Większość z nich dotyczy właśnie prędkości internetu, która znacznie odbiega od tej zapisanej w umowie.. Urzędnicy chcą w końcu rozwiązać ten problem. Niestety, jeśli okaże się, że prędkość internetu będzie odbiegała od tej zapisanej w umowie, abonenci nie będą mogli rozwiązać umowy bez ponoszenia konsekwencji. Urzędnicy liczą jednak, że testy wymuszą na operatorach poprawienie jakości usług.
W przypadku internetu stacjonarnego, UKE zamierza zbudować specjalny system, który pozwoli testować prędkość internetu samym użytkownikom. Aby to zrobić, będziemy musieli zainstalować na komputerze program lub na urządzeniu mobilnym aplikację, które wygenerują raport zawierający prędkość transferu danych do serwera testowego.
Na razie nie wiadomo kiedy rozpoczną się pomiary.
![[Obrazek: speedtest-predkosc-wskazowka_660x494.jpeg]](http://i.wp.pl/a/f/jpeg/31748/speedtest-predkosc-wskazowka_660x494.jpeg)
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, SW, WP.PL
W 2012 roku operatorzy podpisali memorandum, w którym zgodzili się na przeprowadzenie pomiarów szybkości internetu mobilnego i stacjonarnego. Sposób realizacji tego postanowienia miał zostać ustalony wspólnie z UKE. Przyjęto już wszystkie poprawki, o które wnioskowali operatorzy. Największe problemy przysporzyła metoda testowanie szybkości internetu mobilnego. Ustalono, że będą wykonywane tzw. drive testy, czyli badanie szybkości łącza za pomocą terminali w ruchu (np. zainstalowanych w samochodach). Testy odbędą się w dużych miastach i będą trwały 800 godzin, a wyniki zostaną opublikowane.
Każdedo roku do UKE wpływa kilka tysięcy skarg abonentów na operatorów telekomunikacyjnych. Większość z nich dotyczy właśnie prędkości internetu, która znacznie odbiega od tej zapisanej w umowie.. Urzędnicy chcą w końcu rozwiązać ten problem. Niestety, jeśli okaże się, że prędkość internetu będzie odbiegała od tej zapisanej w umowie, abonenci nie będą mogli rozwiązać umowy bez ponoszenia konsekwencji. Urzędnicy liczą jednak, że testy wymuszą na operatorach poprawienie jakości usług.
W przypadku internetu stacjonarnego, UKE zamierza zbudować specjalny system, który pozwoli testować prędkość internetu samym użytkownikom. Aby to zrobić, będziemy musieli zainstalować na komputerze program lub na urządzeniu mobilnym aplikację, które wygenerują raport zawierający prędkość transferu danych do serwera testowego.
Na razie nie wiadomo kiedy rozpoczną się pomiary.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, SW, WP.PL