Do czego właściwie służą usługi Application Virtualization Client i Application Virtualization Service Agent i czy można je wyłączyć? Szukałam w Google ale przyznam, że niewiele z tego rozumiem. Czy zwykłemu, przeciętnemu użytkownikowi są te usługi do czegoś potrzebne? Nie do końca wiem, o jakie aplikacje wirtualne chodzi. Czy o coś takiego jak SkyDrive? A może wystarczy przestawić je na ręczne uruchamianie?
Nie są do niczego potrzebne. Są to składniki Microsoft Application Virtualization (App-V).
W dużym skrócie odpowiadają za to aby uruchamiać określone aplikacje użytkownika na dowolnym sprzęcie bez ich instalacji. Bardziej łopatologicznie chodzi o to jeśli Ty masz jakąś konkretną aplikację typu oprogramowanie do prowadzenia firmy i korzystasz z niego na różnych sprzętach - w pracy, w domu itp oraz musi być na bieżąco aktualizowany (ze względu np na zmieniające się co jakiś czas przepisy, wskaźniki itp) to lepiej aby nie był instalowany lokalnie na danym sprzęcie lecz udostępniany np przez usługę zdalnego pulpitu. Przez to ułatwia się pracę administratorom gdyż nie zawsze są w stanie fizycznie być przy użytkowniku a poza tym skraca to także czas jeśli dostęp do danej aplikacji ma mieć więcej osób (nie trzeba tego robić każdemu z osobna).
Dziękuję, w takim razie wyłączam, bo mi takie coś z pewnością nie jest potrzebne. Szkoda, że nie wiedziałam o tym wcześniej. Ciekawe ile jeszcze takich zbędnych usług mam włączonych. Zawsze strasznie trudno rozkminić, do czego te wszystkie usługi są potrzebne. Te ich opisy nic mi nigdy nie mówią
@Edit:
A jednak okazuje się, że bez tych usług nie działa MS Word Starter 2010. Można je jednak wyłączyć a tryb uruchamiania zmienić na ręczny. Tyle, że po każdym odpaleniu Worda pozostaną włączone.