14.09.2013, 05:31
Jeśli urządzenie z Androidem kiedykolwiek zalogowało się do danej sieci Wi-Fi, jest niemal pewne, że Google poznało hasło. A skoro większość właścicieli Androidów logowało się do jakiegoś Wi-Fi, Google zna prawie każde hasło na świecie.
![[Obrazek: 3e1a4938c7cbdd175ef5b1fe526459af.jpg]](http://p1.pej.cz/p1.pej.cz/3e1a4938c7cbdd175ef5b1fe526459af.jpg)
Skąd to wiadomo? Kolejne wersje systemu Google, począwszy od wersji 2.2, domyślnie zapisują hasła do Wi-Fi. Użytkownikom jest wszystko jedno, zwłaszcza jeśli o tym nie wiedzą, albo nie lubią grzebać w ustawieniach. Przykładowo, w Androidzie 4.1.2 odpowiednie opcje kryją się pod "Utwórz kopię zapasową danych" w "Kopie zapasowe i zerowanie". Poza danymi aplikacji oraz ustawień znajdują się tam również hasła do Wi-Fi. Z jednej strony zapewnia to komfort - zmieniamy urządzenie, wszystko zostaje po staremu. Ale czy komukolwiek zależy na przekazywaniu w obce ręce tak ważnych informacji jak prywatne hasła?
Co gorsza, biorąc pod uwagę aferę PRISM, skoro Google posiada dostęp do tych informacji, może je mieć również agencja pokroju NSA. Nie jest to wyłączna przypadłość Google i nie należy posądzać firmy o złą wolę. W końcu Dropbox może odczytać dane, które umieszczamy w chmurze, to samo dotyczy SkyDrive i Microsoftu oraz iMessage Apple. Problem w tym, że Google przechowuje hasła do Wi-Fi w taki sposób, że wystarczy tylko adres Gmail i hasło, żeby je odcyfrować. Czy użytkownicy powinni się czuć komfortowo z takimi zabezpieczeniami? Raczej nie.
Źródło: blogs.computerworld.com
Skąd to wiadomo? Kolejne wersje systemu Google, począwszy od wersji 2.2, domyślnie zapisują hasła do Wi-Fi. Użytkownikom jest wszystko jedno, zwłaszcza jeśli o tym nie wiedzą, albo nie lubią grzebać w ustawieniach. Przykładowo, w Androidzie 4.1.2 odpowiednie opcje kryją się pod "Utwórz kopię zapasową danych" w "Kopie zapasowe i zerowanie". Poza danymi aplikacji oraz ustawień znajdują się tam również hasła do Wi-Fi. Z jednej strony zapewnia to komfort - zmieniamy urządzenie, wszystko zostaje po staremu. Ale czy komukolwiek zależy na przekazywaniu w obce ręce tak ważnych informacji jak prywatne hasła?
Co gorsza, biorąc pod uwagę aferę PRISM, skoro Google posiada dostęp do tych informacji, może je mieć również agencja pokroju NSA. Nie jest to wyłączna przypadłość Google i nie należy posądzać firmy o złą wolę. W końcu Dropbox może odczytać dane, które umieszczamy w chmurze, to samo dotyczy SkyDrive i Microsoftu oraz iMessage Apple. Problem w tym, że Google przechowuje hasła do Wi-Fi w taki sposób, że wystarczy tylko adres Gmail i hasło, żeby je odcyfrować. Czy użytkownicy powinni się czuć komfortowo z takimi zabezpieczeniami? Raczej nie.
Źródło: blogs.computerworld.com