26.04.2013, 06:12
To niesamowite i nadal nas zdumiewa - ponad połowa producentów telefonów i tabletów z Androidem płaci Microsoftowi za wykorzystanie ich patentów.
![[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcQQIQcjn3dhfbC01kfOw1F...HLrNbuS4dg]](http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQQIQcjn3dhfbC01kfOw1FJ9uFmHe5daMZPJ37Ow-WjHLrNbuS4dg)
Nie od dziś wiadomo, że system Android zawiera technologie, które dają Microsoftowi prawo do wniesienia skargi o naruszenie patentu. Skąd się tam wzięły? Odpowiedź jest boleśnie prosta - z Linuxa. Microsoft jest właścicielem wielu technologii i rozwiązań zastosowanych w tym systemie operacyjnym. Budując Androida natomiast, jego twórcy bardzo intensywnie posiłkowali się właśnie elementami Linuxa.
Dzięki temu, po latach inicjatywa Google'a stała się dla Microsoftu żyłą złota. Amerykański gigant bowiem, zamiast zakazywać korzystania z tych elementów systemu, które wzbudzają kontrowersje - w imię kapitalizmu i zasady fair play w stosunku do konkurencji - pozwala z nich korzystać w zamian za stosowną opłatę licencyjną. Niewielką... i uzależnioną od ilości wprowadzonych na rynek urządzeń.
Z Microsoftem dogadało się już HTC, z pewnymi oporami także Samsung, oraz inni giganci pokroju Sony, LG, Acer, Hon Hai (Foxconn), Onkyo, Barnes & Noble, General Dynamix Itronix, Compal Electronics, Winstron Corporation, Quanta Computer. Patentowe macki oplatają już około 80% urządzeń sprzedawanych w USA i sporą część tych, które trafiają do nabywców poza Stanami Zjednoczonymi. Niedawno do grupy płacących dołączyło także chińskie ZTE.
Co ciekawe, Microsoft nie zaskarżył jeszcze Google - twórcy Androida... Co więcej, nie ma takiego zamiaru, ponieważ brak mu podstaw. Google udostępnia system za darmo, nie czerpie więc korzyści z kłopotliwych patentów. Inaczej jest już w przypadku związanej z nim Motoroli. Producent nie oddaje swoich aparatów za uśmiech i dobre słowo, powinien więc wnosić do skarbca Microsoftu opłaty licencyjne.
Horacio Gutierrez, wiceprezes MS zapewnił jednak, że nie będzie się śpieszył z wysyłaniem Motoroli i innym niepokornym producentom listów z pogróżkami. Woli ich uznać za "potencjalnych" partnerów i liczyć że wkrótce się opamiętają niż ciągać po sądach.
Dość to oryginalne podejście, ale jak widać - opłacalne. W sierpniu 2012 roku Microsoft zarabiał na samych licencjach dotyczących Androida i Chrome OS ponad 8,5 miliona dolarów dziennie. Szacuje się, że od tamtego czasu rynek smartfonów z robocikiem urósł przynajmniej o kolejne 9% procent, nie mówiąc już o rozpędzającej się fali tanich tabletów z Androidem.
![[Obrazek: z3314875Q,Steve-Ballmer--prezes-Microsoftu.jpg]](http://bi.gazeta.pl/im/5/3314/z3314875Q,Steve-Ballmer--prezes-Microsoftu.jpg)
[za BGR]
Nie od dziś wiadomo, że system Android zawiera technologie, które dają Microsoftowi prawo do wniesienia skargi o naruszenie patentu. Skąd się tam wzięły? Odpowiedź jest boleśnie prosta - z Linuxa. Microsoft jest właścicielem wielu technologii i rozwiązań zastosowanych w tym systemie operacyjnym. Budując Androida natomiast, jego twórcy bardzo intensywnie posiłkowali się właśnie elementami Linuxa.
Dzięki temu, po latach inicjatywa Google'a stała się dla Microsoftu żyłą złota. Amerykański gigant bowiem, zamiast zakazywać korzystania z tych elementów systemu, które wzbudzają kontrowersje - w imię kapitalizmu i zasady fair play w stosunku do konkurencji - pozwala z nich korzystać w zamian za stosowną opłatę licencyjną. Niewielką... i uzależnioną od ilości wprowadzonych na rynek urządzeń.
Z Microsoftem dogadało się już HTC, z pewnymi oporami także Samsung, oraz inni giganci pokroju Sony, LG, Acer, Hon Hai (Foxconn), Onkyo, Barnes & Noble, General Dynamix Itronix, Compal Electronics, Winstron Corporation, Quanta Computer. Patentowe macki oplatają już około 80% urządzeń sprzedawanych w USA i sporą część tych, które trafiają do nabywców poza Stanami Zjednoczonymi. Niedawno do grupy płacących dołączyło także chińskie ZTE.
Co ciekawe, Microsoft nie zaskarżył jeszcze Google - twórcy Androida... Co więcej, nie ma takiego zamiaru, ponieważ brak mu podstaw. Google udostępnia system za darmo, nie czerpie więc korzyści z kłopotliwych patentów. Inaczej jest już w przypadku związanej z nim Motoroli. Producent nie oddaje swoich aparatów za uśmiech i dobre słowo, powinien więc wnosić do skarbca Microsoftu opłaty licencyjne.
Horacio Gutierrez, wiceprezes MS zapewnił jednak, że nie będzie się śpieszył z wysyłaniem Motoroli i innym niepokornym producentom listów z pogróżkami. Woli ich uznać za "potencjalnych" partnerów i liczyć że wkrótce się opamiętają niż ciągać po sądach.
Dość to oryginalne podejście, ale jak widać - opłacalne. W sierpniu 2012 roku Microsoft zarabiał na samych licencjach dotyczących Androida i Chrome OS ponad 8,5 miliona dolarów dziennie. Szacuje się, że od tamtego czasu rynek smartfonów z robocikiem urósł przynajmniej o kolejne 9% procent, nie mówiąc już o rozpędzającej się fali tanich tabletów z Androidem.
[za BGR]