30.03.2013, 07:34
Firma iFixit na swój stół anatomiczny położyła tym razem HTC One. Okazuje się, że smartfon z Tajwanu jest najcięższym przypadkiem.
![[Obrazek: image_thumb]](http://www.chip.pl/images/2013/03/29/copy3_of_mini.jpg/image_thumb)
Specjaliści z iFixit przyznali smartfonowi HTC One zaledwie 1 punkt z dziesięciu możliwych. Tak słabej noty w statystykach tej firmy analityczne nie otrzymał jeszcze żaden smartfon. To oznacza, że nowe urządzenie tajwańskiego producenta jest najtrudniejszym smartfonem w naprawie na świecie. Jak twierdzi iFixit, One nie da się nawet otworzyć, nie łamiąc przy tym chociaż kawałka tylnej obudowy. Tymczasem ekranu nie można wymienić, bez zdjęcia tylnego panelu, więc wymiana rozbitego wyświetlacza na własną rękę nie wchodzi w grę. Największym problemem wydaje się miedziana tarcza, która "chroni" płytę główną, tylny aparat i wiele innych komponentów. Oczywiście użycie sporej ilości miedzi ma też swoje zalety - choćby przy rozprowadzaniu ciepła.
![[Obrazek: image_full]](http://www.chip.pl/images/2013/03/29/lDpBHQL1ljw3jEHa.jpg/image_full)
Za: chip.pl
Specjaliści z iFixit przyznali smartfonowi HTC One zaledwie 1 punkt z dziesięciu możliwych. Tak słabej noty w statystykach tej firmy analityczne nie otrzymał jeszcze żaden smartfon. To oznacza, że nowe urządzenie tajwańskiego producenta jest najtrudniejszym smartfonem w naprawie na świecie. Jak twierdzi iFixit, One nie da się nawet otworzyć, nie łamiąc przy tym chociaż kawałka tylnej obudowy. Tymczasem ekranu nie można wymienić, bez zdjęcia tylnego panelu, więc wymiana rozbitego wyświetlacza na własną rękę nie wchodzi w grę. Największym problemem wydaje się miedziana tarcza, która "chroni" płytę główną, tylny aparat i wiele innych komponentów. Oczywiście użycie sporej ilości miedzi ma też swoje zalety - choćby przy rozprowadzaniu ciepła.
Za: chip.pl