24.03.2013, 16:02
Jak bardzo realistycznie podchodzi do rynku oprogramowania producent Windowsa?
Wygląda na to, że Microsoft już dawno pozbył się złudzeń. Prezes firmy kierujący niegdyś działem oprogramowania biznesowego, Jeff Raikes, mówił otwarcie: Jeśli macie zamiar korzystać z pirackich narzędzi, wolimy, by były one nasze, a nie kogoś innego. Choć rynek nowych technologii mocno zmienił się w ostatnich latach, podejście do piractwa wydaje się niezachwiane.
Warto pamiętać, że Microsoft wydaje co roku miliony dolarów na walkę z pirackim oprogramowaniem, jak również przygotowywanie własnych rozwiązań DRM. Raikes w 2007 roku przyznał, że piractwo może czasem pomagać firmie, bo umożliwia większej grupie użytkowników zapoznanie się z jej produktami.
- Rozumiemy, że w dłuższej perspektywie naszym głównym aktywem są ludzie, którzy wykorzystują nasze produkty - powiedział Raikes. - Tym, co mamy nadzieję zrobić, jest zachęcenie ich wszystkich do kupowania wymaganych licencji.
Nie ma wątpliwości co do tego, że Microsoft nigdy nie zaakceptuje w pełni piractwa. Koncern przez wiele lat nie porzucił na przykład swoich projektów, które umożliwiają zidentyfikowanie osób wykorzystujących oprogramowanie bez aktualnych licencji.
- Chcemy nieco naciskać na użytkowników, by przechodzili na legalne oprogramowanie, jednak niezbyt mocno, by nie stracić ich na zawsze - tłumaczył Raikes. Mimo wszystko, gdy dziś Windows wykryje, że jego licencja jest nieaktualna, po kilku dniach zablokuje nasz komputer. A może nie jest to najlepsze rozwiązanie dla Microsoftu?
W tym tygodniu Komisja Europejska przyznała otwarcie, że piractwo nie szkodzi sprzedaży muzyki, a podobne głosy pojawiały się już znacznie wcześniej również w kontekście wideo. Choć producenci oprogramowania od dawna zdają się zauważać tego typu zależność także w przypadku aplikacji, nie rezygnują z zaawansowanych mechanizmów zabezpieczeń, które mają utrudnić życie piratom.
Wydaje się, że technologie chmurowe mogą po części rozwiązać problem bezprawnego wykorzystywania oprogramowania, bo w tym przypadku producent ma ciągłą kontrolę nad swoim produktem. Pytanie tylko, czy mniejsza liczba niepłacących użytkowników, faktycznie przełoży się na większe zyski?
Źródło: Information Week
Wygląda na to, że Microsoft już dawno pozbył się złudzeń. Prezes firmy kierujący niegdyś działem oprogramowania biznesowego, Jeff Raikes, mówił otwarcie: Jeśli macie zamiar korzystać z pirackich narzędzi, wolimy, by były one nasze, a nie kogoś innego. Choć rynek nowych technologii mocno zmienił się w ostatnich latach, podejście do piractwa wydaje się niezachwiane.
Warto pamiętać, że Microsoft wydaje co roku miliony dolarów na walkę z pirackim oprogramowaniem, jak również przygotowywanie własnych rozwiązań DRM. Raikes w 2007 roku przyznał, że piractwo może czasem pomagać firmie, bo umożliwia większej grupie użytkowników zapoznanie się z jej produktami.
- Rozumiemy, że w dłuższej perspektywie naszym głównym aktywem są ludzie, którzy wykorzystują nasze produkty - powiedział Raikes. - Tym, co mamy nadzieję zrobić, jest zachęcenie ich wszystkich do kupowania wymaganych licencji.
Nie ma wątpliwości co do tego, że Microsoft nigdy nie zaakceptuje w pełni piractwa. Koncern przez wiele lat nie porzucił na przykład swoich projektów, które umożliwiają zidentyfikowanie osób wykorzystujących oprogramowanie bez aktualnych licencji.
- Chcemy nieco naciskać na użytkowników, by przechodzili na legalne oprogramowanie, jednak niezbyt mocno, by nie stracić ich na zawsze - tłumaczył Raikes. Mimo wszystko, gdy dziś Windows wykryje, że jego licencja jest nieaktualna, po kilku dniach zablokuje nasz komputer. A może nie jest to najlepsze rozwiązanie dla Microsoftu?
W tym tygodniu Komisja Europejska przyznała otwarcie, że piractwo nie szkodzi sprzedaży muzyki, a podobne głosy pojawiały się już znacznie wcześniej również w kontekście wideo. Choć producenci oprogramowania od dawna zdają się zauważać tego typu zależność także w przypadku aplikacji, nie rezygnują z zaawansowanych mechanizmów zabezpieczeń, które mają utrudnić życie piratom.
Wydaje się, że technologie chmurowe mogą po części rozwiązać problem bezprawnego wykorzystywania oprogramowania, bo w tym przypadku producent ma ciągłą kontrolę nad swoim produktem. Pytanie tylko, czy mniejsza liczba niepłacących użytkowników, faktycznie przełoży się na większe zyski?
Źródło: Information Week