27.10.2012, 05:38
Ponad 1,1 miliona realnych użytkowników Facebooka skorzystało z aplikacji Mój Kalendarz, z pozoru niegroźnej aplikacji do informowania o urodzinach znajomych, w praktyce służącej do zbierania informacji o użytkownikach serwisu.
Jeśli posiadacie konto na portal uspołecznościowym Marka Zuckerberga zapewne zetknęliście się już z aplikacją Mój Kalendarz. Ma ona bowiem zwyczaj wysyłać powiadomienia do osób z listy znajomych tych użytkowników, którzy decydują się na skorzystanie z niej. Z założenia, aplikacja ma pomagać w pamiętaniu o urodzinach naszych znajomych z Facebooka, jednak w rzeczywistości zbiera ona dużo więcej informacji o swoich użytkownikach niż powinna.
Jak donosi Dziennik Internautów, nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę z zagrożenia, jakie niesie ze sobą korzystanie z aplikacji. Firma badawcza Gemius podaje ponoć, że w lipcu korzystało z niej już 1,1 miliona internautów, zaś popularność programu określa przymiotnikiem „imponująca”. Na szczęście już w sierpniu liczba jego użytkowników zmalała do około 700 tysięcy. Niemnie jednak, Mój Kalendarz wciąż dostępny jest na Facebooku i nabierają się na niego kolejne „ofiary”.
Dlaczego ta aplikacja jest niebezpieczna? Chociaż oferuje prostą funkcjonalność, przez co nie wzbudza podejrzeń użytkownika, w praktyce gromadzi bardzo dużo informacji takich jak używane przez niego adresy email, numer IP z którego łączy się z siecią, a nawet historię przeglądanych przez niego stron internetowych. Podejrzany powinien wydawać się już sam fakt, że aplikacja zachowuje się jak wirus – po instalacji wysyła w tajemnicy powiadomienia do znajomych nieświadomego użytkownika.
Warto dodać, że przed wyłudzaniem danych przez aplikację Mój Kalendarz ostrzegają również specjaliści od zabezpieczeń z firmy ESET.
Źródło: info. prasowa
Jeśli posiadacie konto na portal uspołecznościowym Marka Zuckerberga zapewne zetknęliście się już z aplikacją Mój Kalendarz. Ma ona bowiem zwyczaj wysyłać powiadomienia do osób z listy znajomych tych użytkowników, którzy decydują się na skorzystanie z niej. Z założenia, aplikacja ma pomagać w pamiętaniu o urodzinach naszych znajomych z Facebooka, jednak w rzeczywistości zbiera ona dużo więcej informacji o swoich użytkownikach niż powinna.
Jak donosi Dziennik Internautów, nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę z zagrożenia, jakie niesie ze sobą korzystanie z aplikacji. Firma badawcza Gemius podaje ponoć, że w lipcu korzystało z niej już 1,1 miliona internautów, zaś popularność programu określa przymiotnikiem „imponująca”. Na szczęście już w sierpniu liczba jego użytkowników zmalała do około 700 tysięcy. Niemnie jednak, Mój Kalendarz wciąż dostępny jest na Facebooku i nabierają się na niego kolejne „ofiary”.
Dlaczego ta aplikacja jest niebezpieczna? Chociaż oferuje prostą funkcjonalność, przez co nie wzbudza podejrzeń użytkownika, w praktyce gromadzi bardzo dużo informacji takich jak używane przez niego adresy email, numer IP z którego łączy się z siecią, a nawet historię przeglądanych przez niego stron internetowych. Podejrzany powinien wydawać się już sam fakt, że aplikacja zachowuje się jak wirus – po instalacji wysyła w tajemnicy powiadomienia do znajomych nieświadomego użytkownika.
Warto dodać, że przed wyłudzaniem danych przez aplikację Mój Kalendarz ostrzegają również specjaliści od zabezpieczeń z firmy ESET.
Źródło: info. prasowa