30.08.2012, 14:51
Pamiętacie ubiegłoroczne tsunami? Po tej katastrofie w Japonii trwa dyskusja jak usprawnić mechanizm reagowania kryzysowego. Realna opcja to serwisy społecznościowe.
![[Obrazek: zaj-twitter.jpg]](http://www.komputerswiat.pl/media/2012/159/2410511/zaj-twitter.jpg)
Główna idea jest bardzo prosta. Chodzi o włączenie popularnych portali społecznościowych do "infrastruktury ratunkowej". W razie zagrożenia, będzie można skontaktować się ze służbami ratunkowymi między innymi za pomocą Twittera. Sztab kryzysowy mógłby też wykorzystać serwisy tego typu do przekazywania komunikatów o zagrożeniu i ewakuacji.
W tej sprawie zaplanowane zostały dyskusje panelowe, podczas których pomysły przedyskutują przedstawiciele branży IT oraz agencji rządowych. Kwestia jest dość pilna, ponieważ po ubiegłorocznym tsunami Japonia stara się wyciągać wnioski i modernizować swój system reagowania kryzysowego. Chodzi o alternatywne metody komunikacji, gdy odcięte zostają linie naziemne a sieć komórkowa nie jest w stanie realizować zwykłych
połączeń głosowych. Tą alternatywą jest kontakt przez internet w telefonie, a Japończycy masowo używają portali społecznościowych.
Pierwsze spotkanie miało miejsce wczoraj, kolejne zostało zaplanowane na listopad. Jeśli uda się powiązać portale społecznościowe z numerem 119 (japoński odpowiednik 112), to będzie prawdziwa rewolucja.
![[Obrazek: 04.jpg]](http://www.komputerswiat.pl/media/2012/243/2537467/04.jpg)
Źródło: PC World
Fot. Twitter, Wikipedia
Główna idea jest bardzo prosta. Chodzi o włączenie popularnych portali społecznościowych do "infrastruktury ratunkowej". W razie zagrożenia, będzie można skontaktować się ze służbami ratunkowymi między innymi za pomocą Twittera. Sztab kryzysowy mógłby też wykorzystać serwisy tego typu do przekazywania komunikatów o zagrożeniu i ewakuacji.
W tej sprawie zaplanowane zostały dyskusje panelowe, podczas których pomysły przedyskutują przedstawiciele branży IT oraz agencji rządowych. Kwestia jest dość pilna, ponieważ po ubiegłorocznym tsunami Japonia stara się wyciągać wnioski i modernizować swój system reagowania kryzysowego. Chodzi o alternatywne metody komunikacji, gdy odcięte zostają linie naziemne a sieć komórkowa nie jest w stanie realizować zwykłych
połączeń głosowych. Tą alternatywą jest kontakt przez internet w telefonie, a Japończycy masowo używają portali społecznościowych.
Pierwsze spotkanie miało miejsce wczoraj, kolejne zostało zaplanowane na listopad. Jeśli uda się powiązać portale społecznościowe z numerem 119 (japoński odpowiednik 112), to będzie prawdziwa rewolucja.
Źródło: PC World
Fot. Twitter, Wikipedia