14.03.2009, 22:59
Departament Bezpieczeństwa Narodowego USA wynajął byłego wysoko postawionego pracownika Microsoftu, by ten pomógł zabezpieczyć rządowe serwery.
Philip Reitinger, bo o nim mowa, to były trustworthy infrastructure strategist w firmie Microsoft. Teraz jest zastępcą podsekretarza stanu. Już wcześniej oprócz sektora prywatnego zdarzało mu się pracować w instytucjach rządowych. Jego zadaniem będzie zbadanie rządowych i prywatnych sieci komputerowych, które są kluczowe dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych.
Doświadczenie w Microsofcie na pewno będzie przydatne - wiele systemów w tych sieciach pracuje właśnie w oparciu o rozwiązania Microsoftu. Zadanie nie będzie jednak łatwe biorąc pod uwagę fakt, że już w zeszłym roku Centrum Cyberbezpieczeństwa Narodowego w Departamencie Bezpieczeństwa Narodowego USA otrzymało jedynie pięć tygodni finansowania - raczej trudno sądzić, że w czasach kryzysu ta sprawa zmieni się na lepsze..
Philip Reitinger, bo o nim mowa, to były trustworthy infrastructure strategist w firmie Microsoft. Teraz jest zastępcą podsekretarza stanu. Już wcześniej oprócz sektora prywatnego zdarzało mu się pracować w instytucjach rządowych. Jego zadaniem będzie zbadanie rządowych i prywatnych sieci komputerowych, które są kluczowe dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych.
Doświadczenie w Microsofcie na pewno będzie przydatne - wiele systemów w tych sieciach pracuje właśnie w oparciu o rozwiązania Microsoftu. Zadanie nie będzie jednak łatwe biorąc pod uwagę fakt, że już w zeszłym roku Centrum Cyberbezpieczeństwa Narodowego w Departamencie Bezpieczeństwa Narodowego USA otrzymało jedynie pięć tygodni finansowania - raczej trudno sądzić, że w czasach kryzysu ta sprawa zmieni się na lepsze..