Pogaduszki o wszystkim i o niczym

Tak, ale to prawda w tym tekście. Tak naprawdę, artyści zarabiają ze sprzedaży biletów na koncerty, nie z płyt.
Większość dochodów ze sprzedaży płyt mają chciwe wytwórnie fonograficzne, chcące mieć więcej i więcej i więcej...
Również organizacje takie jak RIAA czy MPIAA nie stawiają sobie na cel ochrony praw artystów, tylko osiągnięcie jak najwyższych dochodów, pozywając normalnych użytkowników Sieci, za to że udostępnili piosenki, by ktoś, kogo nie stać na płytę za 50zł mógł ich także posłuchać. Póżniej te same "hieny" ubolewają na "bandytów i złodziei" którzy (niby) okradają przemysł muzyczny. ONI go okradają! Dają marne grosze artystom, którzy starali się stworzyć utwór, który może posłuchać fan zespołu/meloman/zwykły człowiek!
Przecież to nie oni tworzą piosenki! Wytwórnie muzyczne robią (de facto) to samo co piraci, czyli nagrywają i rozpowszechniają płytki!
Gdyby nie te "hieny" płyty byłyby tańsze. Dowód? Grupa Radiohead, która wydała "kioskową" wersję płyty, pomijając rozpowszechnianie przez owe wytwórnie.. Oprócz samego nośnika była jeszcze książeczka z opisem zespołu, biografią i piosenki dodatkowe.Wszystko za 20zł! Zespół sam zajął się rozpowszechnaniem płyty.I co, da się taniej? Da! To smutne, że organizacje do ochrony praw artystów stawiają sobie za cel tylko jedno:K A S Ę i dotego są nieskuteczne bo artyści dostają GROSZE z dochodów.
A co wy o tym sądzicie?