Ludzie i komputery - zabawne fragmenty rozmów

A tu pare osobistych sytuacji z czasów pracy w serwisie komputerowym:

1. Wpada do serwisu zdyszany i zdruzgotany facet, trzymając pod pachą wypasiony komputer.
Ja> Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
On> Dzień dobry, poproszę "chłodzenie do stabilizatora", ponieważ internet mi źle chodzi a dostawca powiedział, żebym sobie je wymienił.
Z usilną próbą utrzymania powagi na twarzy, przeprosiłem gościa na chwilę, wstałem i wyszedłem na zaplecze wraz z kumplem, który siedział ze mną. Jak tylko zamknęliśmy drzwi za sobą buchnęliśmy takim śmiechem, że nie umieliśmy przestać. Jak już się uspokoiliśmy, wróciliśmy do gościa i grzecznie (próbując zachować powagę) wytłumaczyliśmy, że nie ma czegoś takiego jak "stabilizator"...

2. Przyszedł gość i mówi, że nie działa mu dźwięk w komputerze i pyta się, czy ma przynieść dysk twardy, czy kartę graficzną, żeby to sprawdzić. A miał po prostu wyciszone w TRAY'u.

3. Szkolenia IT dla pracowników biurowych.
Na kartce z zadaniami napisane jest:
"Weź myszkę i kliknij Mój komputer w lewym górnym rogu ekranu..."
Kobieta przeczytała(strasznie wymalowana z tipsami, ze podłogę rysowała), wzięła mysz w dłoń i zaczęła nią stukać po ekranie, w miejscu, gdzie znajdowała się ikonka Mój komputer. Po chwili, gdy jej wysiłki nie osiągały żadnych rezultatów, zawołała szkoleniowca do pomocy i zaprezentowała mu daną czynność. Gość praktycznie oniemiał z wrażenia.