Rada Unii Europejskiej udostępniła nową definicję wyszukiwarki internetowej i okazało się, że żaden z obecnie dostępnych na rynku silników nie jest z nią zgodny. Tym samym w Unii Europejskiej wyszukiwarkami nie są m.in. Google, Bing, czy Yahoo. Żeby było ciekawiej, sama definicja jest dość specyficzna, jeśli wziąć pod uwagę inne rozporządzenia europejskich organów.

Jak zapewne wiecie, ze względu na dopłaty dla francuskich rolników, popularny winniczek stał się rybą śródlądową w Unii Europejskiej. Dziwnych definicji jest oczywiście więcej, a lista cały czas się powiększa. Po dwóch latach prac, Rada Unii Europejskiej opublikowała rozporządzenie mówiące o tym, co jest, a co nie jest wyszukiwarką internetową. Wynika z niej, że obecnie na świecie nie ma żadnych wyszukiwarek.

Definicja zawarta w dyrektywie dotyczącej bezpieczeństwa sieci i informacji wygląda następująco:

„Wyszukiwarka online to usługa cyfrowa, która pozwala użytkownikom na wykonywanie wyszukiwań na w zasadzie wszystkich stronach internetowych lub dla określonego geograficznie podzbioru stron internetowych w danym języku na podstawie zapytania w jakiejkolwiek kwestii w formie słów kluczowych, wyrażeń lub innych danych wejściowych; [wyszukiwarka] zwraca linki, w których można znaleźć informacje dotyczące żądanej treści”.

Problemem jest tutaj wyrażenie „na w zasadzie wszystkich stronach internetowych”. W przypadku Google, silnik nie wyszukuje/nie indeksuje stron z sieci Tor, czy takich, które są niedostępne dla robotów przeglądarek (zdefiniowane w pliku robots.txt). Żeby było ciekawiej, wiele stron nie jest indeksowanych w wyszukiwarce ze względu na słynne prawo do bycia zapomnianym, uchwalone zresztą także przez organy Unii Europejskiej. Trudno powiedzieć, dlaczego definicja wygląda właśnie w taki sposób i jak to możliwe, że została zatwierdzona.