Eksperci Kaspersky Lab przyjrzeli się cyberatakom ze strony rosyjskich cyberprzestępców w latach 2012 – 2015. Szkody wyrządzone przez największe grupy szacowane są nawet na 1,8 mld dolarów, z czego aż 95 procent incydentów dotyczy kradzieży pieniędzy. Firma zajmująca się produkcją oprogramowania antywirusowego zauważa też, że szybko rośnie liczba nowych członków gangów, a większość szefów tych ostatnich nadal jest na wolności.

Od 2012 roku Kaspersky Lab monitoruje działalność pięciu dużych grup przestępczych zamieszanych w kradzieże pieniędzy przy pomocy szkodliwego oprogramowania. Zespoły składają się z około 10 do 40 osób, a co najmniej dwa z nich działają na rynku międzynarodowym. Odmiennie od crackerów z Brazylii, Rosjanie (i inni rosyjskojęzyczni hakerzy) nie ograniczają się do uderzenia w instytucje i zwykłych użytkowników mieszkających w kraju cyberprzestępcy, ale bardzo chętnie jako cel ataku wybierają Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Australię, Francję, Włochy, czy Niemcy.

Jak wyliczyli eksperci z Kaspersky Lab, w ciągu ostatnich trzech lat szacowane szkody spowodowane przez hakerów to ponad 790 mln dolarów, a jeśli dodać do tego działalność gangu Carbanak, który przejął aż 1 mld dolarów, otrzymujemy kwotę prawie 1,8 mld dolarów. W raporcie czytamy, że w okresie od 2012 do 2015 roku liczba cyberprzestępców należących do rosyjskich gangów zwiększyła się o 1000 osób. Co istotne, w tym samym czasie zatrzymano jedynie 160 osób.

Kaspersky Lab przestrzega przed rosyjskimi hakerami. Eksperci twierdzą, że cyberprzestępczość rozwija się u naszych wschodnich sąsiadów bardzo szybko i jedynie współpraca odpowiednich służb z różnych państw może przynieść efekty. Obecnie z tą współpracą nie jest niestety zbyt dobrze.