Jak donoszą mieszkańcy Chin na oficjalnym forum programu Avast, od niedzieli mają oni problem z dostępem do serwerów antywirusa. Jego twórcy potwierdzili, że ich usługi zostały zablokowane na terenie Państwa Środka przez "Wielki chiński firewall", który filtruje i przekierowuje ruch sieciowy. Tym samym Avast dołączył do Instagrama, Line czy Vibera, do których dostęp już wcześniej został wyłączony przez tamtejszy reżim z powodu odmowy wprowadzenia cenzury.

Oprócz tego, że Chińczycy nie mogą wejść na stronę Avast.com, nie działają również serwery odpowiedzialne za aktualizację baz wirusów, co praktycznie czyni program bezużytecznym. Władze Państwa Środka nie poinformowały o powodach swojej decyzji, ale najprawdopodobniej chodzi o to, że pakiet Avast oferował możliwość ominięcia blokad narzuconych przez "Wielki chiński firewall", a także pozwalał na nawiązywanie bezpiecznych połączeń VPN. Ponadto twórcy antywirusa odmówili udostępnienia jego kodu komunistycznemu rządowi, który chciał poddać go własnej analizie.

Warto dodać, że blokada serwerów zaszkodzi w dużej mierze rodzimym chińskim firmom, ponieważ Avast był przez nie chętnie wykorzystywany. Oczywiście na rynku dostępne są odpowiedniki tego pakietu, ale uważa się je za gorsze w porównaniu do zagranicznego rozwiązania. Poza tym zmiana oprogramowania w dużej firmie nie jest prostym ani tanim przedsięwzięciem. Można przypuszczać, że w przyszłości coraz więcej usług będzie zastępowanych przez rozwiązania stworzone w ChRL, które oczywiście są ściśle kontrolowane przez tamtejszy rząd.