Rząd Nowej Zelandii chce wprowadzenia prawa, które będzie zakazywać patentowanie oprogramowania. To postępowe podejście do prawa patentowego, które w wielu krajach w ogóle nie obejmuje kwestii oprogramowania.

W branży hardware’owej obserwujemy wojny patentowe praktycznie na co dzień. Korporacje zarzucają się pozwami sądowymi, a trolle patentowe zacierają ręce, atakując najczęściej tych przedsiębiorców, którzy nie mają pieniędzy na prawników, by się bronić. W przypadku sprzętu, określenie patentów jest jednak na szczęście dosyć łatwe – patenty obejmują rozwiązania techniczne. W przypadku oprogramowania jest już jednak trudniej, a prawo jest odmienne w różnych krajach. Podczas gdy Europejska Konwencja Patentowa wyklucza możliwość patentowania całych programów komputerowych, dopuszcza patentowanie ich niektórych, innowacyjnych elementów.

Rząd Nowej Zelandii chce jednak jasnego określenia podejścia do oprogramowania komputerowego w prawie patentowym, a dokładniej zakazania patentowania go. Uważa bowiem, że programy nie są wynalazkami. Mogą być nimi co najwyżej urządzenia, wykorzystujące to oprogramowanie. Co ważne, chociaż nowozelandzka propozycja wydaje się być bezkompromisowa, reprezentująca przedsiębiorców organizacja Institute of IT Professionals (IITP) uznała ją za dobre rozwiązanie. Komentarze na temat decyzji rządu Nowej Zelandii są bardzo pozytywne – mówi się, że kraj ten wykonuje tym samym duży krok w dobrym kierunku rozwoju branży IT.

Warto dodać, że w Polsce patentowanie oprogramowania jest zabronione, ale może się to zmienić, jeśli przystąpimy do unijnej współpracy w zakresie tzw. Jednolitego Patentu, który może grozić tym, że rządy stracą kontrolę nad prawem patentowym. Polski rząd otrzymał wiele próśb zgłaszanych przez przedsiębiorców, rzeczników patentowych i naukowców, by nie przystępować do prac nad Jednolitym Patentem, jednak obecny minister gospodarki jeszcze nie ustosunkował się do sprawy.

Źródło: .iitp.org.