Absurd? Nie, to działanie, które ma chronić serwis.

Jak poinformował The Verge, Twitter otrzymał w końcu patent, o który ubiegał się od 2007 roku. Patent o numerze 8,401,009 potwierdza, iż Twitter posiada prawa do... no, samego siebie!

Jak czytamy bowiem w dokumentacji, firma opatentowała rozwiązanie, które pozwala wysyłać wiadomości do innych użytkowników. W przeciwieństwie jednak do typowych metod komunikacji, w tej konkretnej nie musimy znać adresata swojej wiadomości - idzie ona w świat, do niesprecyzowanego grona odbiorców.

Tak właśnie działa Twitter - chociaż na serwisie funkcjonuje system obserwatorów, który, jeśliby się uprzeć, można by podciągnąć pod znajomych, to jednak tweety domyślnie są ogólnodostępne. Twitter tym samym bardziej przypomina rozgłośnię, z której każdy może skorzystać, niż pocztę.

Nic dziwnego, że Twitter niemal od początku swego istnienia (serwis wystartował w 2006 roku) stara się uzyskać patent na model swojej działalności. Chociaż pomysł może wydawać się mało odkrywczy, to jednak stanowi fundament serwisu. Fundament, który warto chronić przed różnymi zagrożeniami, wśród których można wymienić trolli patentowych czy inne firmy.

Czy jednak przyznanie patentu oznacza, że odezwie się ćwir wojny? Czy ptaszki i wieloryb wkroczą na wojenną ścieżkę i pozwą choćby Facebooka? W końcu zręczny prawnik mógłby wykazać tu i tam naruszenie własności intelektualnej. Sam jednak Twitter nieraz deklarował, iż patenty zamierza wykorzystywać w celach wyłącznie defensywnych. Firma uruchomiła nawet program dla swoich pracowników, który zapewnia im wymierne korzyści z patentów, które zgłosiła w ich imieniu. To jednak słowa, a te nie zawsze muszą odzwierciedlać rzeczywiste działania. Niemniej, można wziąć je za dobrą monetę.

Za: gazeta.pl