Odpowiedz

House - esencja sarkazmu

 
stingear
VIP

Liczba postów: 2.295
Post: #1

House - esencja sarkazmu


Chyba nikomu nie muszę mówić o co biega.

Teksty House'a:

-Dobra kawa jest tansza niz Prozac

-Kwadrat jest lepszy, bo jeżeli 2 osoby zrezygnują to zawsze można uprawiac seks

-Lubię swoją nogę. Mam ją od kiedy pamiętam

-Dr Foreman: Chłopak właśnie pisał sprawdzian z matematyki kiedy nagle pojawiły się mdłości i dezorientacja.
-Dr House: Właśnie tak matma działa na ludzi

-Dr Chase: Jakbyś się czuł gdybym zaczął się wtrącać w twoje życie osobiste?
-Dr House: Nie cierpiałbym tego. Dlatego przezornie go nie mam

-To małe muśnięcie dla człowieka, a wielki tyłek dla ludzkości

-Cuddy: Potrzebujesz zespołu, bo się mylisz i w końcu zabijesz pacjentkę.
-House: Trzeba poprowadzić samochód, zanim się go kupi. Trzeba się z kimś przespać, zanim weźmie się ślub. Nie zatrudnię zespołu na bazie 10-minutowej rozmowy. A jak sypianie z nimi nie sprawi mi przyjemności ?

-Gdybyś miał 1% mniej DNA to byłbyś delfinem

Pacjent: Co to jest? Co pan bierze?
House: Środki przeciwbólowe.
Pacjent: Oh.. na nogę?
House: Nie, bo są smaczne. Chcesz jedną?

Forman: Albo mi się wydaję, albo jesteś dla mnie bardziej chamski niż w zeszłym tygodniu.
House: A czy w zeszłym tygodniu byłeś biały?
Forman: Nie, a co?
House: To wyklucza rasizm!

Cuddy : House! Potrzebuję coś z tobą przedyskutować.
House : Nie będę z tobą uprawiał seksu! Nie znowu! Jesteś kiepska w łóżku! A wszystkie te twoje desperackie administracyjne potrzeby...

Ta miła pani to Dr. Lisa Cudyy zarządza całym szpitalem więc nie ma czasu Wami się zajmować . Jestem uznanym diagnostą , specjalistą od chorób zakaźnych i nefrologii. Jako jedyny z tutejszych lekarzy pracuje w przychodni wbrew woli. Ale bez obaw bo w większości z Was wyleczyła by małpa z fiolką Ibuprofenu. Przy okazji jeśli mnie bardzo wkurzycie mogę sięgnąć po to (sięga do kieszeni) to Vicoldin mój Wam go nie dam ! Nie jestem problemów z lekami przeciwbólowymi, mam problem z bólem. Choć kto wie może się mylę bo jestem zbyt naćpany . Są chętni do mnie ? (nikt się nie zgłosił) A kto woli zaczekać na kolegów ? (wszyscy podnieśli ręce) Będę w jedynce jakby ktoś zmienił zdanie.

A tak przy okazji mały komiks własnej produkcji:
   

No more Pleace ...

20.05.2010 16:44

Róża Podziękowania od: HrabiaHodon, Driver
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
House
VIP

Liczba postów: 2.199
Post: #2

RE: House - esencja sarkazmu


Nie pozwoliłem upubliczniać swoich tekstów Uśmiechnięty

Kod:
Pilot 1.01 [edytuj]
Ludzkość jest przereklamowana.
Humanity is overrated. (ang.)
Postać:  dr House
Dr House:  (...) wszyscy ze względu na laskę zakładają, że jestem pacjentem.
Dr Wilson:  Więc dlaczego nie zaczniesz nosić białego kitla (...)?
Dr House:  Nie chcę, żeby pomyśleli, że jestem lekarzem.
To moja nowa laska. Wyszczupla mnie, bo jest pionowa.
Postać:  dr House
Dr Cuddy:  Nie przepisujesz lekarstw na podstawie domysłów. Przynajmniej nie powinniśmy tego robić od czasów Tuskeegee i Mengele.
Dr House:  Przyrównujesz mnie do nazisty? (Z zachwytem):  Fajnie...
Dr Foreman:  A, Cameron, będziesz mi potrzebna na kilka godzin.
Dr Cameron:  Co się dzieje?
Dr Foreman:  Kiedy włamujesz się do cudzego domu, zawsze lepiej mieć przy sobie białą laskę.
Pacjent:  Przy dalekim wybiciu nie oderwałem pięty. Zabolało, ale grałem dalej. Następnego ranka ledwie wstałem z łóżka. Uśmiecha się pan, więc to nic poważnego? Co to?
Dr House:  Proszki przeciwbólowe.
Pacjent:  Bierze pan z powodu nogi?
Dr House:  Nie, bo są smaczne. Chcesz? Uśmierzą ból pleców. Niestety, masz gorszy problem. Twoja żona ma romans. Jesteś pomarańczowy, durniu! Kiedy żona nie zauważa, że mąż zmienił kolor, to ma go gdzieś. Jesz tony marchwi i witamin? Od marchwi się żółknie, od niacyny czerwienieje. Resztę sobie dośpiewaj i znajdź dobrego adwokata.
Dr House:  Wszyscy kłamią.
Dr Cameron:  Dr House nie lubi zajmować się pacjentami.
Dr Foreman:  Czy zajmowanie się pacjentami nie jest powodem, dla którego zostajemy lekarzami?
Dr House:  Nie, zostajemy lekarzami, żeby zajmować się chorobami. Zajmowanie się pacjentami czyni większość lekarzy żałosnymi.
Rebecca Adler:  Chciałabym umrzeć z odrobiną godności.
Dr House:  Nie ma czegoś takiego! Nasze ciała zawodzą, czasami po dziewięćdziesiątce, czasami zanim się urodzimy, ale to zawsze się dzieje i nigdy nie ma w tym godności. Nie obchodzi, czy potrafisz chodzić, widzieć czy podetrzeć własny tyłek. To jest zawsze obrzydliwe – zawsze! Możemy żyć z godnością – nie możemy z nią umrzeć.
Pacjenci zawsze chcą dowodu. Nie robimy samochodów, nie dajemy gwarancji.
Postać:  dr House
Dr Cameron:  Czemu mnie zatrudniłeś?
Dr House:  Czy to ma znaczenie?
Dr Cameron:  Trudno pracować dla faceta, który ciebie nie szanuje.
Dr House:  Dlaczego?
Dr Cameron:  Czy to nie oczywiste?
Dr House:  Nie, tylko tak wygląda, ponieważ nie potrafisz zastanowić się nad odpowiedzią. Czy to, co myślę, ma jakieś znaczenie? Jestem palantem. Jedyna rzecz, która ma znaczenie, to to, o czym ty myślisz. Czy poradzisz sobie z pracą?
Dr Cameron:  Zatrudniłeś czarnego, bo gdy był młody trafił do kartoteki.
Dr House:  Nie, nie chodziło o rasę, nie widziałem czarnego. Widziałem lekarza... z zapiskami w kartotece. Zatrudniłem Chase'a, ponieważ zadzwonił jego ojciec. Ciebie zatrudniłem, bo jesteś bardzo ładna.
Dr Cameron:  Zatrudniłeś mnie, żeby się za mną przespać?!
Dr House:  Nie mogę uwierzyć, że to cię szokuje. Poza tym wcale tego nie powiedziałem. Nie, zatrudniłem cię ze względu na wygląd. To tak, jak trzymać dzieło sztuki w holu.
Dr Cameron:  Byłam wśród najlepszych na swoim roku.
Dr House:  Ale nie byłaś najlepsza.
Dr Cameron:  Odbyłam praktykę w klinice Mayo.
Dr House:  Tak, byłaś bardzo dobrą praktykantką.
Dr Cameron:  Ale nie najlepszą?
Dr House:  Czy to naprawdę ciebie zasmuca? Myśleć, że zostałaś zatrudniona za względu na wrodzoną urodę, a nie ze względu na wrodzoną inteligencję?
Dr Cameron:  Ciężko pracowałam, żeby być teraz, gdzie jestem.
Dr House:  Ale nie musiałaś. Ludzie wybierają drogę, która da im najwięcej przy jak najmniejszym nakładzie pracy. To prawo natury, a ty się mu sprzeciwiłaś. Dlatego cię zatrudniłem. Mogłaś bogato wyjść za mąż, zostać modelką, mogłaś się po prostu pokazywać, a ludzie wiele by ci dali. Naprawdę wiele, ale ty nie poszłaś tą ścieżką, ciężko harowałaś, wypruwając sobie flaki.
Dr Cuddy:  Nie utrzymasz swojej reputacji, unikając pracy; klinika jest częścią twojej pracy. Chcę, żebyś ją wykonywał.
Dr House:  Tak, ale jak mawiał filozof Jagger:  „Nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz”.
A, i znalazłam tego filozofa i okazało się, że jeśli czasami spróbujesz, możesz znaleźć to, czego ci potrzeba.
Postać:  dr Cuddy
Ojcostwo 1.02 [edytuj]
Widzisz to „G”? Jak się zapętla u góry? To nawet nie wygląda na moje pismo. Myślisz, że coś mi jest? Z czym należy różnicować, pisanie „G” jak dziewczynka z podstawówki? Następnym razem jak chcesz zwrócić moją uwagę, włóż coś fajnego.
Opis:  dr House do dr Cameron.
Dr Chase:  Tu jest małe wygięcie. Łuk do góry.
Dr House:  Zgadujesz?
Dr Chase:  Tak.
Dr House:  Szkoda, bo masz rację.
Dr Foreman:  Pewnie się tylko poruszył. Nikt nie leży całkiem nieruchomo przez cały rezonans.
Dr House:  Tak, na pewno się zniecierpliwił i przesunął jedną półkulę mózgową do bardziej wygodnej pozycji.
Brzytwa Ockhama 1.03 [edytuj]
Dr House:  Dlaczego chcesz, żebym to ja leczył tego gościa?
Dr Wilson:  Ciśnienie krwi nie odpowiada poziomowi jej krzepliwości.
Dr House:  Nie, nie pytałem cię, w jaki sposób zamierzasz wciągnąć mnie w leczenie tego pacjenta. Zapytałem, dlaczego to właśnie ty to robisz.
Dr Wilson:  Jest chory, wzrusza mnie.
Dr House:  Na świecie jest prawie miliard chorych ludzi, dlaczego akurat on?
Dr Wilson:  Ponieważ akurat ten leży na naszym oddziale ratunkowym.
Dr House:  Aaa, więc to kwestia odległości. Jak ktoś zachoruje na klatce schodowej, to też powinniśmy się nim zająć.
Dr Wilson:  Owszem, ale sprawdziłem klatkę schodową i nikogo tam nie ma.
Dr House:  Dobra, bierzemy się za gościa z oddziału ratunkowego.
Dr Wilson:  Chwila, dlaczego tak łatwo mi poszło?
Dr House:  Wiesz, dlaczego.
Dr Wilson:  Bo ciśnienie krwi nie odpowiada poziomowi jej krzepliwości?
Dr House:  Tak, to trochę dziwne.
Dr House:  Witajcie, chorzy ludzie oraz ich bliscy! Oszczędzając czas i unikając w przyszłości nudnych rozmów, jestem doktor Gregory House. Możecie mówić mi Gregg. Jestem jednym z trzech lekarzy pracujących w przychodni dziś rano.
Dr Cuddy:  Krótko, słodko, bierz karty.
Dr House:  Ten promyk słońca to doktor Cuddy. Doktor Cuddy prowadzi cały ten szpital, więc, niefortunnie, jest zbyt zajęta, by zająć się wami. Jestem specjalistą w dziedzinie diagnostyki z podwójną specjalizacją:  z chorób zakaźnych i nefrologii. Jestem także jedynym lekarzem zatrudnionym w tej przychodni wbrew swojej własnej woli. (House odwraca się do Cuddy). To prawda, co? Ale nie martwcie się, ponieważ większość z was wyleczyłaby małpa z fiolką ibuprofenu. Skoro o tym mowa, jeśli będziecie szczególnie denerwujący możecie zobaczyć, jak sięgam po to. To jest vicodin. Jest mój. Wy go nie dostaniecie. I nie, nie mam problemu ze zwalczaniem bólu, mam problem z bólem. Ale kto wie? Może się mylę. Może jestem zbyt naćpany by to wiedzieć. Więc kto chce do mnie?
Dr Foreman:  Jestem pod wrażeniem.
Dr Cameron:  Dziękuję, jestem do tego stworzona.
Dr Foreman:  Mam na myśli Chase'a.
Dr Cameron:  To znaczy?
Dr Foreman:  On nie interesuje się tobą fizycznie. Ma do ciebie czysto zawodowy stosunek, szanuje cię jako koleżankę oraz lekarza, a jednak nie umie patrzeć na ciebie, nie myśląc o seksie.
Dr Cameron:  Bo zapytałam, jaki rodzaj seksu mógłby zabić?
Dr Foreman:  Teraz masz nad nim całkowitą kontrolę.
Dr House :  Gdybym powiedział Foremanowi:  „Starałeś się, nie wyszło”, co by zrobił?
Dr Wilson:  Wróciłby do domu, nie czując się parszywie.
Dr House:  Właśnie.
Dr Wilson:  Chcesz, żeby się czuł parszywie?
Dr House:  Nie. Nie chcę, żeby wrócił do domu.
Dr Foreman:  Jeżeli to ja mam rację, antybiotyki, które przepisałeś, mogły zablokować jego nerki i wątrobę, spowalniając system immunologiczny w zwalczaniu wirusa. To mogło go zabić.
Dr House:  Cóż, to mogłoby być ciekawe. 50 dolców?
Dr Foreman:  Chcesz się zakładać o wyzdrowienie pacjenta?
Dr House:  Uważasz, że to przynosi pecha? Uważasz, że Bóg go sprzątnie z powodu naszej znieczulicy? Cóż, jeżeli tak uczyni, zarobisz szybko pięćdziesiątkę.
To nieprawda, że od miłości blisko do nienawiści. Rozdziela je chiński mur z wartownikami co 5 metrów.
Postać:  dr House
On nie cierpiał jednocześnie na dwie choroby. Najpierw pojawił się kaszel. I, ponieważ jest głupkiem, poszedł do lekarza. Chyba tylko po to, żeby usprawiedliwić wzięcie 200 dolarów, lekarz poczuł się w obowiązku coś zrobić. Więc wypisał receptę. Co roku 7000 ludzi umiera wskutek pomyłek farmaceutów. To i tak mniej, niż wskutek pomyłek lekarzy, ale i tak więcej niż sami przyznają w branżowych pismach. Farmaceuta wydał mu lek na dnę zamiast leku na kaszel. Lekarstwo nie podziałało na to, na co powinno:  wcale nie uwolniło go od kaszlu.
Postać:  dr House
Co byś wolał:  lekarza trzymającego cię za rękę, kiedy umierasz, czy lekarza, który przestaje się tobą interesować, kiedy zdrowiejesz? Od razu skreśliłem lekarza, który nie interesuje się pacjentem, gdy ten umiera.
Postać:  dr House
Dr House:  Zanotuj:  nigdy nie powinienem w siebie wątpić.
Dr Wilson:  Myślę, że i tak zapamiętasz.
Dr Chase:  Powinieneś zaprosić doktora House.
Brandon:  Przyjdzie?
Dr Chase:  Nie, ale przyśle prezent.
Macierzyństwo 1.04 [edytuj]
Dr Wilson:  Ty w pobliżu pacjenta?
Dr House:  Nie boje się chorych, którzy nie mają zębów.
Szpital jest jej dzieckiem. To dziecko jest chore. Bezczynność ją zabije, a ja nie chce jej mieć na sumieniu.
Opis:  dr House o dr Cuddy
Dr House:  Masz pasożyta.
Pacjentka:  Tasiemca?
Dr House:  Połóż się i podciągnij bluzkę. Opuść ręce.
Pacjentka:  Można coś na to poradzić?
Dr House:  Tylko przez miesiąc, a potem usunięcie jest nielegalne.
Pacjentka:  Nielegalne?
Dr House:  Bez obaw. Wiele kobiet przywiązuje się do swojego pasożyta. Daje mu imię, ubiera i pozwala się bawić z innymi pasożytami. Ma twoje oczy.
Dr House:  Oszczędzam na psychiatrach, bo mnie analizujesz za darmo.
Dr Cuddy:  Jeśli zechcesz pójść do psychiatry, sama opłacę wizytę, albo urządzę zbiórkę w szpitalu.
Kara boska 1.05 [edytuj]
Dr House:  Witam. Jestem doktor House. W czym problem?
Zakonnica 1:  Pokaż mu ręce, Augustine.
Zakonnica 2:  Wyglądają jak stygmaty.
Augustine :  Cicho, Pious.
Dr House:  U was wszystko musi mieć jakieś święte wytłumaczenie.
Dr Wilson:  I jak ci poszło?
Dr House:  Siedzi w niej Bóg. To gorsze od raka.
Dr House:  Zleć tomografię klatki. I podaj siostrze 40 miligramów Prednizolonu.
Dr Chase:  Siostrze?
Dr House:  Nie mówiłem? To zakonnica, siostra Augustine.
Dr Chase:  Nie cierpię zakonnic.
Dr House:  Jak wszyscy.
Zakonnice po usunięciu krzyża z mety zdrowieją.
Postać:  dr House
Metoda Sokratejska 1.06 [edytuj]
To jak mam ją leczyć? Okadzaniem pochwy?
Opis:  dr House o pacjentce ze schizofrenią
Trucizna 1.08 [edytuj]
Dr Foreman:  Chłopak właśnie pisał sprawdzian z matematyki, kiedy nagle pojawiły się mdłości i dezorientacja.
Dr House:  Właśnie tak matma działa na ludzi.
Georgia:  Czuję się... dobrze
Dr House:  I źle pani z tym?
Georgia:  Bardziej zwracam uwagę na kolory. I muzykę. Naprawdę ją słyszę. Mam 82 lata i powinnam grać w kanastę z innymi staruszkami, ale... kiedy widzę faceta z ładnym tyłkiem nie mogę oderwać oczu... (patrzy na House'a) Albo z seksowną brodą.
Dr House:  Pani zdaniem zachwyt ładnym tyłkiem to objaw choroby?
Georgia:  Więc go obejrzałam. I grał tam ten aktor. Ten chłopak, Ashton Kutcher. Teraz myślę o nim cały czas. Bez przerwy.
Dr House:  Aha.
Georgia:  Przypomina mi go pan. Te same kuszące oczy.
Dr House:  Ludzie często nas mylą.
Georgia:  Myślę, że powinien pan zbadać mi serce (rozpina bluzkę).
Dr House(z niesmakiem):  nie, to chyba nie będzie konieczne...
Dr House:  Jak sądzę, 'im mniej, tym lepiej' to brytyjski sposób na mówienie 'nie ma żadnych szans'.
Dr Chase:  Jestem Australijczykiem.
Dr House:  Macie królową na banknotach; jesteś Brytyjczykiem.
Dr House:  Ja, Margo Davis, zostałam poinformowana o ryzyku mogącym wyniknąć z powodu mojej odmowy kontynuowania zaawansowanego leczenia. Niniejszym uwalniam...
Margo:  Kim pan jest?
Dr House:  Pracuję dla szpitala... szpital Princeton-Plainsboro i jego pracowników z odpowiedzialności za wszystkie szkody, jakie mogą być skutkiem mojej odmowy. Nie jest winą szpitala, że mój syn odwali kitę.
Margo:  Odwali kitę?
Dr House:  Trochę podkolorowałem styl dla większej jasności... Zdaję sobie sprawę, że lekarze oceniają moją decyzję jako kompletnie idiotyczną...
Margo:  Dlaczego pan to robi?
Dr House:  ... ale myślę, że wiem więcej od nich. Miałam biologię w szkole, zakładam, że tak było. Poza tym lubię kontrolować każdy aspekt życia mojego syna, nawet jeśli to oznacza dla niego śmierć. Podpisz tutaj. Przyniosłem długopis.
Margo:  Kim pan jest?
Dr House:  Jestem lekarzem próbującym ocalić twojego syna. Ty jesteś matką, która pozwala mu umrzeć. Wyjaśnianie to wspaniała sprawa.
Dr Wilson [czyta list, który Georgia zostawiła House'owi]:  „Lekarz władający magicznymi mocami Mogłabym się o niego ocierać godzinami / Męski tors, brodata szczęka / Wszystko to sprawia, że przed nim klękam”.
Dr House:  Oddział psychiatryczny jest piętro wyżej.
Dr Wilson:  „O, House, twe wspaniałe imię / Zawróci w głowie każdej dziewczynie.” Nieźle jak na 82 lata. Kazała mi to oddać swojej prawdziwej miłości.
Dr House:  Co mogę powiedzieć? Bezzębne kobiety mnie kręcą.
Dr Wilson:  To obrzydliwe.
Dr House:  To już ageizm.
Dr Wilson:  Lepiej uważaj na tę ślicznotkę.
Mark:  Ale mamo, mówiłaś, że tata był twoją pierwszą miłością.
Georgia:  Bo był. Rozmawiamy o seksie.
Hej, jestem mężczyzną. Nie mam czasu na robienie prania. Ratuję tu ludzkie życia.
Opis:  dr Wilson o dr. Chasie.
Przeklęty 1.13
Dr Cuddy:  Dwunastolatek, wysoka gorączka, zatkany układ oddechowy, zielona plwocina, krótki oddech, ból przy oddychaniu...
Dr House:  To zbija z tropu, chociaż zaryzykuję stwierdzenia, że ta choroba to zatwardzenie... zapylenie...?
Dr Cuddy:  Ale jego wyniki badań są nieco nietypowe dla zapalenia płuc.
Dr House:  Zapalenie! O to chodziło!
Dr Chase:  Jakbyś się czuł, gdybym zaczął się wtrącać w twoje życie osobiste?
Dr House:  Nie cierpiałbym tego. Dlatego przezornie go nie mam.
Nie czuję do niego nienawiści. Kochałem go, dopóki nie przekonałem się, że boli znacznie mniej, kiedy przestaje ci zależeć. Nie spodziewasz się, że przyjdzie na twój mecz? Nie ma rozczarowania. Nie oczekujesz, że zadzwoni na urodziny, że zobaczysz go raz na kilka miesięcy? Nie ma rozczarowania. Chcesz, żebyśmy się znów pogodzili? Wypili kilka piw, uścisnęli jak krewni? Dawałem mu wystarczająco dużo uścisków. On dał mi wystarczająco dużo rozczarowań.
Opis:  dr Chase o swoim ojcu.
Jeffrey Reilich:  Leczycie go na obie choroby?
Dr Foreman:  Musimy sprawdzić wszystkie możliwości.
Jeffrey Reilich:  Rzucicie wszystko na ścianę i sprawdzicie, co się przyklei?
Dr Chase:  Sprawdza się przy spaghetti.
Sprawdźcie jego historię. Nawet jeśli nie dowiemy się, co wywołuje objawy, muszę wiedzieć, czy dwunastolatkowie dmuchają panienki.
Postać:  dr House.
Dr Wilson:  Jeśli chcesz dokopać się do przyczyny, to świetnie ci wychodzi:  nie gadaj z ludźmi, których to dotyczy. Odciągnij swojego kumpla od pracy dla niepotrzebnych spekulacji.
Dr House:  Chcesz wiedzieć, jak dwa pierwiastki reagują na siebie. Pytasz się je o to? Nie, będą kłamać jak na chemikalia przystało. Wrzucasz je do probówki i podkręcasz gaz.
Dr Wilson:  Boże! Nawet ja cię nie lubię.
Dr House:  Wiesz, słowa potrafią ranić.
Dr House:  Ale stan pacjenta się poprawia.
Dr Chase:  Pomimo cytoxinu.
Dr House:  Z drugiej strony... poprawia się.
Dr Chase:  Cytoxin sprawia, że staje się bardziej podatny na infekcję. Wąglik może wrócić i to groźniejszy niż wcześniej.
Dr House:  Poprawia się!
Dr Chase:  Chcesz wyników badań na każdą znaną chorobę układu odpornościowego? Dobra!
Dr House:  Wróć przed północą albo nie dostaniesz samochodu na weekend.
Rodzice nigdy nie są tak źli, jak sądzą dzieci.
Postać:  dr Cameron
Opanowanie 1.14 [edytuj]
Dr Cuddy:  Chcę, żebyś założył lekarski fartuch.
Dr House:  Ja chcę dwóch dni wyuzdanego seksu z kimś o wiele młodszym od ciebie. Powiedzmy dwukrotnie.
Dr House:  Jeszcze nie zrobiłem jej badania MUGA-scanem.
Dr Wilson:  Więc skąd wiesz, że potrzebuje przeszczepu?
Dr House:  To moja dzisiejsza aura. Mówi, że ktoś mi bliski będzie miał złamane serce.
Dr Cameron:  To niekoniecznie musi być zła wiadomość.
Dr Foreman:  Oglądałaś kiedyś powtórki „Wyspy Gilligana” i szczerze, szczerze myślałaś, że tym razem uda się im wydostać z wyspy?
Opis:  rozmowa o tym, że Vogler został szefem rady nadzorczej szpitala.
Dr Wilson:  Czuła się nieswojo, kiedy mówiłem jej o testach! Musiałem ją przekonywać, żeby zdecydowała się chociaż na ten jeden!
Dr House:  Często ci się to zdarza? Kobiety wolą umrzeć niż się przy tobie rozebrać?
Dr House:  Cenisz naszą przyjaźń ponad odpowiedzialność etyczną.
Dr Wilson:  Nasza przyjaźń jest odpowiedzialnością etyczną.
Dr House:  Dlaczego to robisz?
Dr Cameron:  Nic nie robię.
Dr House:  Starasz się każdym manipulować.
Dr Cameron:  Ludzie... lekceważą mnie. Bo jestem kobietą, bo jestem ładna, bo nie jestem agresywna. Nie powinni lekceważyć mojego zdania dlatego, że mnie nie lubią.
Dr House:  Lubią cię. Wszyscy tutaj cię lubią.
[Zaczyna odchodzić].
Dr Cameron:  A ty? Muszę wiedzieć.
Dr House:  Nie.
Vogler:  To nie jest gra, doktorze House.
Dr House:  Nie, to raczej przypomina taniec między nami.
Opis:  Vogler podejrzewa, że House okłamał komisję decydującą o przeszczepach.
Wzór do naśladowania 1.17 [edytuj]
Dr Forman:  Wiem, że pacjenci kłamią.
Senator Gary Right:  Politycy tym bardziej.
Dr Forman:  A czarni politycy kłamią częściej niż biali.
Senator:  Kłamiemy rzadziej.
Dr Forman:  Stoimy wyżej moralnie?
Senator:  Nie zaprzeczę. (Pauza). Nam kłamstwa nie uchodzą na sucho. Nikt nam nie udzieli kredytu zaufania. Nie da drugiej szansy. A kiedy kogoś przyłapią to nie jest tylko złym politykiem. Jest negatywnym wzorcem, zdyskredytował rasę.
Dr Cameron:  Dlaczego ludzie się modlą?
Dr House:  Wierzysz w boga?
Dr Cameron:  Nie
Dr House:  Argument mnie powalił.
Dr Cameron:  By powiedzieć Bogu, że jest wspaniały? Już to wie!
Dr House:  Porównujesz mnie do Boga? Niczego nie stworzyłem.
Dr Cameron:  Chcę być wdzięczna za to, co dostaję.
(Pauza)
Dr House:  Jesteś najbardziej naiwną ateistką, jaką znam.
Pielęgniarka:  Pacjentka w jedynce.
Dr House:  Dzięki Bogu. (odchodzi kilka kroków) Ludzie się modlą, aby Bóg nie rozgniótł ich jak robaka. Ja cię nie rozgniotę.
Dr House:  Wiara w to, że ludzie są dobrzy, nie czyni ich takimi.
Senator:  A brak wiary?
Dr House:  Szkoda, że nie głosuję.
Senator:  Wierzę w ludzi. Nie jestem cynikiem. Wolę myśleć, że ludzi są dobrzy i czasem się zawieść.
Dr House:  Wyprawiając się na ryby, Innuici nie wypatrują ryb.
Dr Wilson:  Dlaczegóż to?
Dr House:  Wypatrują czapli, bo ryb nie sposób zobaczyć, ale ptaki polują na ryby. Jeżeli to białaczka włochato-komórkowa...
Dr Chase:  Co nad nią krąży?
Dr Cameron:  Wirusy.
Ed Vogler to wybitny biznesmen, świetny znawca ludzkiej natury, człowiek, który zawsze wygrywa... Skąd wiem, że jego nowy lek jest dobry? Bo stary był dobry. Nowy lek jest właściwie taki sam, tylko droższy, znacznie droższy. To kolejny dowód geniuszu Eda. Kiedy któryś z jego leków ma stracić patent, każe swoim ludziom odrobinę zmienić skład i opatentować na nowo. W ten sposób oprócz kompletnie niepotrzebnej nowej pigułki zyskuje miliony dolarów, co jest korzystne dla wszystkich. A pacjenci... Kogo oni obchodzą? To chorzy ludzie. Widać Bóg ich nie lubi. Ponieważ jesteśmy zdrowi, wielkie brawa dla Eda Voglera!
Postać:  dr House
Trzy historie 1.21 [edytuj]
Student 1:  Mamy wiedzieć, jak szybko węże mogą odtwarzać swój jad?
Dr House:  Nie. Chyba że macie pacjenta, który został przez nie pogryziony. Wtedy to może się przydać.
Dr House:  Operowałabyś swoją matkę?
Studentka 2:  Oczywiście, że nie. Byłabym zbyt podenerwowana, nie mogłabym być obiektywna.
Dr House:  Więc dlaczego upieracie się, żeby traktować każdego pacjenta jak członka rodziny?
Dr House:  Wiem, że to burzy wszystko, czego was uczono, ale prawda i fałsz istnieją. Tylko dlatego, że nie znacie prawidłowej odpowiedzi, może nawet nie ma takiej możliwości, nie czyni waszej decyzji dobrą ani nawet niezłą. Sprawa wygląda prościej. Jest ona po prostu zła.
W większości przypadków ci, którzy są uzależnieni, są także głupi.
Postać:  dr House
To podstawowa prawda o ludzkiej naturze, że wszyscy kłamią. Jedyną zmienną jest to, o czym. Mówienie ludziom, że umierają, pozwala zobaczyć, co jest dla nich najważniejsze. Dowiadujecie się, na czym im zależy. Za co gotowi są umrzeć. Za co są gotowi kłamać.
Postać:  dr House
Carmen Electra:  Mogę z powrotem założyć spodnie?
Dr House:  Wolałbym nie.
W naturze medycyny leży, że kiedyś coś schrzanicie. Zabijecie kogoś. Jeśli nie możecie się z tym zmierzyć, znajdźcie inny zawód. Albo skończcie szkołę medyczną i zacznijcie uczyć.
Postać:  dr House
Lubię swoją nogę. Mam ją, od kiedy pamiętam.
Postać:  dr House
Pozwól chirurgowi obciąć ci nogę, a całą noc będzie ostrzył piłę.
Postać:  dr House
Miesiąc miodowy 1.22 [edytuj]
Załatw czarnego, ja dziewczynę, a kangur się wystraszy i zwieje.
Postać:  dr House
Dr Chase:  Przy przyjęciu miał wielkie stężenie wodzianu chloranu.
Dr House:  To moja sprawka. Musiałem go uśpić. Nie uważa się za chorego.
Dr Cameron:  A kto uważa?
Dr House:  Jego żona.
Dr Cameron:  Czyli kobieta, z którą kiedyś żyłeś?
Dr House:  To jej indiańskie imię, ale w papierach ma Stacey.
Sądziłam, że nie jesteś w stanie nikogo pokochać... Myliłam się. Nie kochasz MNIE.
Opis:  Cameron do House'a.
Seria 2 [edytuj]

Akceptacja 2.01 [edytuj]
Nie chcę źle mówić o koledze, zwłaszcza że to tępy pijak.
Postać:  dr House
Podobno nie można żyć bez miłości. Tlen jest ważniejszy.
Postać:  dr House
Sekcja zwłok 2.02 [edytuj]
Dr Chase:  Jeśli ona nigdy nie całowała się z chłopakiem, to zakładam się, że seksu też nie uprawiała.
Dr House:  Powiedz to wszystkim dziwkom, które nie chciały mnie całować w usta.
Dr House:  A ty trzymaj się z dala od pacjentki.
Dr Cameron:  A co bym zrobiła?
Dr House:  No cóż, dałabyś ciepło i bliskość umierającej dziewczynce, wkradając się w jej łaski; skończyłoby się na walce o prawa do opieki.
Dr House:  Czy wykonywanie autopsji na żywej osobie jest wciąż nielegalne?
Dr Cuddy:  Naćpałeś się?
Dr House:  Jeśli jest wtorek, to mam kaca.
Dr Cuddy:  Jest środa.
Dr Cuddy:  Chcesz ją uśmiercić?
Dr House:  Tylko na chwilę, potem ją wskrzeszę.
Dr Cuddy:  A, no tak, skoro tak to wygląda, to nie krępuj się. Po co w ogóle pytasz?
Dr House:  Kilka różnych diagnoz proszę. Na miejsca, gotowi...
Dr Foreman:  Cóż, te halucynacje...
Dr House:  Whoa! Wstrzymaj się... Moment... I start!
Dr Foreman:  Możemy to zrobić, jeśli chcesz zignorować cała naszą dyskusję.
Dr House:  Brzmi nieźle.
Guz to Afganistan, skrzep to Buffalo.
Postać:  dr House
Dr Foreman:  Saturacja w normie.
Dr House:  Zmieniła się o jeden procent.
Dr Foreman:  Mieści się w normie. To normalne.
Dr House:  Gdyby jej DNA zmieniło się o jeden procent, byłaby delfinem.
Rak nie czyni cię kimś wyjątkowym.
Postać:  dr House
Dr Chase:  To był jeden pocałunek!
Dr House:  Właśnie dlatego nie możesz dotykać moich pisaków.
Dr Wilson:  Rozmawiam z pacjentką.
Dr House:  Umiera?
Dr Wilson:  Nie.
Dr House:  Więc może poczekać.
Dr House (o Andie):  To taka odważna dziewczynka, chciałbym zobaczyć, jak będzie odważna, kiedy powiesz jej, że umrze.
Dr Wilson:  Idź do diabła.
Dr House:  Suche gardło?
[Pacjent pokazuje krew na spodniach].
Dr House:  To nie toczeń. Nie każdy potrafi operować rozporek. Podnieś w górę i opuść, co jeszcze?
Pacjent:  Moja nowa dziewczyna nigdy nie była z facetem, który nie był obrzezany. Spanikowała i...
Dr House:  Aha. Więc Ryfka chciała, żeby wszystko było gemütlich. Łapię. To shanda.
[Pacjent ściąga spodnie; na twarzy House'a pojawia się przerażenie].
Dr House:  Ach!
Pacjent:  Akurat miałem kilka noży. No i...
Dr House:  Niczym Abraham.
Pacjent:  Wysterylizowałem je, myśli pan, że...
Dr House:  Przestań gadać. Załatwię chirurga. Żeby Twinkie trafił z powrotem do opakowania.
Dr Foreman:  Moglibyśmy ją przywiązać do stołu.
Dr House:  Makabryczne i prymitywne. Podoba mi się.
Dr Wilson:  Więc umierająca dziewczynka powinna być dla mnie miła?
Dr House:  Kiedy umierasz, wszyscy cię kochają!
Dr Wilson:  Ty chodzisz o lasce i nikt cię nie lubi!
Dr House:  Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.
Dr House:  Wypisz objawy.
Dr Cameron:  Mogę dotknąć pisaków?
Dr House:  Pierwsza dyrektywa pielęgnacyjna:  kiedy jestem niedysponowany, ty przejmujesz tablicę. Następny jest Foreman. Chase, ty nie dorosłeś.
Gruźlica czy nie gruźlica? 2.04 [edytuj]
Dr House:  Masz alergię. Można ją kontrolować przez antyseptyki. Bierz pigułkę dziennie.
Mandy:  Pigułki?
Dr House:  Nie lubisz połykać? Nie dziwi mnie to. Zapomnij o pigułkach, dam ci spray do nosa.
Mandy:  Steroidy? Może mi pan dać coś innego?
Dr House:  Cóż, jeśli mieszkasz nad rzeką, polecam worek.
Opis:  rozmowa z pacjentką uczuloną na koty.
Dr Cuddy:  Dr Sebastian Charles upadł podczas prezentacji w Stoia Tucker.
Dr House:  Serio? Pod ciężarem własnego ego?
Sebastian:  W każdej minucie cztery osoby umierają na gruźlicę.
Dr House:  Śpiąc w nocy 6 godzin, zabijasz 1440 osób, wiem, że trzeba się wyspać, ale bez przesady.
Sebastian:  W Afryce ludzie umierają na chorobę, którą my wyleczyliśmy 50 lat temu.
Dr House:  Tak, wiem, widziałem koncert.
Kobiety, które się poświęcają dla sprawy – Joanna d'Arc, Matka Teresa – umierają samotnie. Za to mężczyźni zawsze robią wielkie zamieszanie.
Postać:  dr House.
Opis:  komentarz do konferencji prasowej Sebastiana.
Sebastian:  Gruźlica to moja choroba.
Dr House:  Masz ją na własność? Szkoda, że przegapiłem przetarg na chorobę denga. (Tj. wirus odzwierzęcy)
Dr House:  Weź te pigułki albo pozwolę ci umrzeć, zrobię sekcję, zwołam własną konferencję prasową i dopilnuję tego, żeby świat dowiedział się, że nie umarłeś na gruźlicę. Sponsorzy będą zawiedzeni, ale wkrótce znajdą sobie inną chorobę.
Sebastian:  Dlaczego miałbyś to zrobić?
Dr House:  Bo jestem wrednym sukinsynem.
Dr House:  „Dziwne” jest dobre. „Typowe” ma setki wyjaśnień, „dziwne” – góra jedno.
Opis:  o objawach Sebastiana.
Obrażanie kobiet z rakiem piersi zostaw profesjonalistom.
Postać:  dr House.
Opis:  do Foremana o pacjentce obrażonej przez Foremana, który podawał się za House'a.
(Do kamery podczas konferencji prasowej Sebastiana).
Dr House:  TO NIE JEST GRUŹLICA!
(Przebitka na oglądających go na szklanym ekranie Wilsona i Foremana).
Dr Wilson:  Wpływ telewizji.
Moim zdaniem doktor Sebastian Charles to kretyn! Tak możecie mnie zacytować... moje nazwisko:  C-U-D-D-Y.
Opis:  dr House, w rozmowie z telefonicznej z redaktorem „Newsweeka”.
Dr House:  Jesteś taką samą medialną dziwką jak on.
Dr Cuddy:  Jasne, że jestem. Przecież to niemożliwe, że zgadzam się z nim, bo myślę, że ma rację, a sama chcę, choć w części uczestniczyć w tym, co on robi.
Dr House:  Dziwka, która lubi seks, nie przestaje być dziwką.
Dr Foreman:  Nie możemy jej wiecznie unikać.
Dr House:  Chyba że umrze... Na pewno nie ma raka piersi?
Opis:  o obrażonej pacjentce.
Dr House:  Uratowałem mu życie. To znaczy, że uratowałem każdego, kogo on uratował.
Dr Wilson:  Już daję znać do Sztokholmu.
Dr Wilson:  On każdego roku leczy tysiące ludzi, a ty ilu? 30?
Dr House:  McDonald karmi lepiej niż matka, bo robi więcej hamburgerów?
Dr Wilson:  A, rozumiem! Więc nienawidzisz go, bo życia, które on ratuje, nie są aż tyle warte, co te, które ty ratujesz.
Dr House:  Tak, o to właśnie chodziło. Nobel wynalazł dynamit. Nie przyjmę pieniędzy zbrukanych krwią.
Ukochany syn 2.05 [edytuj]
(House odkłada słuchawkę po zakończeniu rozmowy telefonicznej z własną matką)
Dr Cameron:  Kto to był?
Dr House:  Angelina Jolie. Nazywam ją mamą, uważa, że to seksi.
Sportowiec 2.06 [edytuj]
Więc powietrze nie pozwala mu zaczerpnąć powietrza. Cóż za ironia.
Postać:  dr House
Dr Cameron:  Na onkologii leży dziewczynka. Nad łóżkiem ma zdjęcie Jeffa.
Dr Chase:  Mickey Mantle był alkoholikiem. W końcu zrujnował swój własny dom.
Dr Cameron:  Nie zmienił się pod względem fizycznym.
Dr Chase:  Bierzemy leki, żeby pomogły nam zasnąć, obudzić się.
Dr Cameron:  Nie zrobisz kariery tylko dlatego, że potrafisz prawie nie spać.
Dr Foreman:  Naprawdę? A byłaś może kiedyś, no nie wiem, na akademii medycznej?
Dr Wilson:  Czy zawsze, kiedy biorę coś do jedzenia, zapala się jakieś światełko?
Dr House:  Zielone na jedzenie, pomarańczowe na napoje, czerwone na kosmate myśli. To ostatnie światełko pali się od dwóch tygodni.
Dr Wilson:  Jak twój kolarz?
Dr House:  Wpompował sobie przez żyłę pęcherzyk powietrza do płuc.
Dr Wilson:  Czego ci ludzie nie wyprawiają. Doping. Vicodin.
Dr House:  Hej, czyżbyś mówił o mnie? Ja po prostu próbuję funkcjonować. On próbuje zdobyć ciasną, żółtą koszulkę.
Co może sprawić, że facet zaczyna się ślinić? Chase, czy wtedy, kiedy zakładasz swoje superkrótkie szorty?
Postać:  dr House
Dr Cameron:  To może być stwardnienie zanikowe boczne.
Dr Foreman:  Jest na to za młody.
Dr Cameron:  Jakiś rodzaj dystrofii mięśni?
Dr Foreman:  Jest na to za stary.
Dr House:  Więc co byłoby w sam raz, Złotowłosa?
Cieszę się, że leczyliście u niego niewydolność oddechową. Doprowadzając do rozwoju innej niewydolności oddechowej.
Postać:  dr House
Dr House:  Zostałeś uleczony. Wstań i idź.
Pacjent:  Pan oszalał?
Dr House:  W Biblii zwykle wtedy odpowiadają:  „Tak, Panie” i zaczynają wychwalać uzdrowiciela.
(po chwili)
Pacjent:  Co pan zrobił?
Dr House:  Eee... „cóżeś uczynił Panie?”
Błąd 2.08 [edytuj]
Stacy:  Skoro schrzanił, to czemu go nie wywaliłeś?
Dr House:  Bo ma piękne włosy.
Stacy:  Coś ukrywasz?
Dr House:  Jestem gejem.
Trudności z komunikacją 2.10 [edytuj]
Dr Wilson:  Ładujesz czasem baterie w telefonie?
Dr House:  To tak można? Ciągle kupuję nowe telefony.
Seks zabija 2.14 [edytuj]
Dr Chase:  Mamy zdiagnozować trupa?!
Dr House:  Wyleczymy ją...
Dr Cameron:  Ze śmierci?!
House zaczyna się złowieszczo śmiać.
Dr House:  Nie sądzę.
Dr House:  Wstanę i podejdę do drzwi... Kiedy nacisnę klamkę, ty nagle postanowisz powiedzieć prawdę i będę musiał wrócić. Tylko widzisz... boli mnie noga. Daruj mi spacer.
Pacjent:  Kocham krowy.
Dr House:  (Łyka garść vicodinu). Jakiejś konkretnej rasy? Dżerseje, holsztyńskie?
Pacjent:  Te czarno-białe.
Sen sprawiedliwej 2.18 [edytuj]
Jestem moralnym bankrutem, bo chcę ją uratować?
Postać:  dr House
Dr Cameron (o pacjentce):  Mamy krwawienie z odbytu.
Dr House Wszyscy?
Dr House do Foremana, który chce coś napisać na tablicy:  Stop. Nie bez powodu nazywają tę tablicę białą tablicą.
chwilę później
Dr Foreman Czy mógłbyś w końcu dać mi ten czarny pisak?
Euforia – część 1 2.20 [edytuj]
Dr Cuddy:  Nie chcę wiedzieć, jak uzasadniasz strzelanie do zwłok.
Dr House:  Ze strzelaniem do żywych jest więcej formalności.
Euforia – część 2 2.21 [edytuj]
Chcę, abyś była moim medycznym pełnomocnikiem. To, co mnie w tobie wkurza, nadmiar emocji, troski i ostrożności, jest tutaj bardzo przydatny.
Opis:  dr Foreman do Cameron.
Dr Foreman:  Oczekujemy od członków rodziny podejmowania decyzji, których sami nie jesteśmy w stanie podjąć mimo wieloletniego doświadczenia.
Dr Cameron:  To mój artykuł!
Bohaterka! Gdyby nie ty, robilibyśmy biopsję nie Formanowi, a trupowi... Przepraszam. (Wychodzi z gabinetu).
Opis:  dr Cameron do Cuddy.
Na wieki wieków 2.22 [edytuj]
Dr House:  Co robisz?
Dr Wilson:  PCR.
Dr House:  Sam w środku nocy... z łyżką... z łyżką Cuddy...
Dr Wilson:  Szukam w jej ślinie markerów nowotworowych.
[House robi głupią mine].
Dr House:  Też tak robie po randkach.
Spytam moich ludzi... Kto uważa... (W pokoju zastaje tylko Cameron). Raczej ludzia.
Postać:  dr House.
Dr House:  Cameron fatalnie parzy kawę. Pije czarną jak skóra neurologa z uszkodzonym mózgiem.
Dr Forman:  Chętnie pomogę.
Dr Forman:  Przestała mi się mylić lewa strona z prawą, nadal mam problem z pamięcią krótkotrwałą i orientacją w terenie.
Dr House:  Nie przesadź!
Dr House:  Pomysły to nie surowce wtórne. Chce czegoś nowego i błyszczącego, albo starego ale odpicowanego z nowym objawem.Delirium Encefolopatyczne, Pelagra.
Dr Forman:  Niedobór niacyny to norma u alkoholiczki.
Dr House:  Niesamowite, zgadza się ze mną.
Bez powodu 2.24 [edytuj]
Jack Moriarty:  Który z was to Dr House?
Dr House:  Ta szczupła brunetka.
Jack Moriarty:  To Dr Cameron.
Dr House:  Ja jestem szczupły. Skąd wiesz, kim ona jest?
Jack Moriarty:  Jestem twoim dawnym pacjentem.
Dr House:  No dobra, czekoladki zostaw na stole.
(Moriarty wyciąga broń i strzela do House'a).
Szokujące, prawda? Kto niby chciałby cię skrzywdzić?
Opis:  Jack Moriarty do postrzelonego dr House'a.
Postrzał jest nudny, a spuchnięty język dostarcza wiele rozrywki.
Postać:  dr House
Dr House:  Postrzeliłeś faceta który sprzedał jej broń?
Jack:  Zamknęła się w garażu i odpaliła samochód.
Dr House:  Postrzeliłeś gościa, który sprzedał wam autopilot do garażu?
(Cameron leży na stole pod ramionami robota. House go kontroluje; Vince siedzi obok niego).
Dr House:  Spokojnie, Cameron, nie mam zamiaru ciebie pociąć. Chcę tylko pokazać, co to maleństwo potrafi. Mogę robić nacięcia z milimetrową dokładnością. Wiesz, ile to jest? Mało nawet w systemie metrycznym. Jeśli zacznę robić coś bez sensu, nawet dla ciebie, zatrzymaj mnie. (Dotyka ramieniem urządzenia policzka Cameron).Delikatne, co? (Podnosi brzeg jej bluzki i pokazuje pępek. Odcina guzik ubrania i pokazuje stanik).
Dr Cameron:  House.
Dr House:  Boli? (Cameron potrząsa głową).
Dr House (do Vince'a):  Naoglądałeś się?
Vince:  Nie.
Dr House:  To nie było pytanie.
Widzisz? Nie mógłbym tego zrobić, gdybym nie żył.
Postać:  dr House
Dr House:  Czemu chciałeś mnie zabić?
Moriarty:  Nie chciałem.
Dr House:  Aha, więc ta cała sprawa z bronią to tylko wypadek.
Oto jak działa życie, albo mówisz komuś, żeby cię przeprosił, albo do niego strzelasz. Nie robisz tych rzeczy naraz.
Postać:  dr House
Uwaga:  W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznane za wulgarne.
Dr House:  Gdzie wychodzisz?
Dr Foreman:  Jesteś dupkiem.
Dr House:  Wiem. Gdzie wychodzisz?
Dr Wilson:  Nie chcesz, by twoja noga była zdrowa.
Dr House:  Zaczyna się...
Dr Wilson:  Gdybyś miał dobre życie, gdybyś był zdrowy, nie miałbyś powodu, aby być wrednym, nie miałbyś powodu, by nienawidzić życia.
Dr House:  Jest luka w twoim wywodzie. Jeśli lubię nienawidzić życie, to wcale go nie nienawidzę, tylko się nim cieszę.
Dr Wilson:  Nie powiedziałem, że to racjonalne. Test na HIV daje prawidłowy wynik w 99 procentach, co znaczy, że żyją ludzie, których test był pozytywny i którzy egzystują w beznadziei przez miesiące czy lata, zanim dowiedzą się, że są zdrowi. Paradoksalnie reagują nie radością, a gniewem. Wpadają w depresję. Nie dlatego, że chcieli umrzeć, ale dlatego, że dzięki chorobie na nowo zdefiniowali siebie. I nagle to, co ich stworzyło, okazuje się nieprawdziwe.
Dr House:  Nie zdefiniowałem siebie z powodu nogi.
Dr Wilson:  Nie, poszedłeś krok dalej. Jedyny sposób, dzięki któremu mogłeś poradzić sobie ze swoim kalectwem, to wmówienie sobie, że ono nic nie znaczy. Więc zredefiniowałeś wszystko. Odrzuciłeś to, co fizyczne. Wszystko, co nie jest zimne, skalkulowane, zintelektualizowane.
Udajesz, że omijasz system, udajesz buntownika, nie cierpisz zasad. Ale to, co sam robisz, to zastępowanie zasad społecznych własnymi. To miła, prosta zasada – być szczerym, uczciwym w najmroczniejszy sposób. Co będzie, to będzie. Co będzie, powinno być. A wszyscy inni to tchórze. Ale mylisz się. Tchórz nie powinien nazywać kogoś idiotą. Ludzie nie są taktowni i uprzejmi tylko dlatego, że to miłe. Są tacy, ponieważ mają w sobie odrobinę pokory. Ponieważ wiedzą, że popełniają błędy, a za swe działania podejmą konsekwencje, które są ich winą. Czemu aż tak bardzo nie chcesz być człowiekiem, House?
Opis:  Jack Moriarty w halucynacji House'a.
Jack Moriarty (w jego halucynacji):  Zmarnowałeś sobie życie.
Dr House:  Tak, gdybym tylko poświęcił je na szukanie kogoś, kogo warto byłoby zastrzelić.
Jack Moriarty:  Gdybym ciebie zastrzelił, miałoby to jakieś znaczenie?
Dr House:  Nie dla mnie.
Jack Moriarty:  Nie obchodzi cię, czy żyjesz, czy nie?
Dr House:  Obchodzi mnie, ponieważ żyję. Nie obchodzi, jeśli jestem martwy.
Jack Moriarty:  Nie chcę słuchać żadnych semantyzmów.
Dr House:  Ty antysemanto.
Jack Moriarty:  Czy świat przejąłby się, gdyby stracił takiego żartownisia?
Dr House (analizując zapiski na tablicy):  Ja tu pracuję.
Jack Moriarty:  Już dobrze, nic nie musisz mówić. Pozwól mi tylko wniknąć w swoją podświadomość. Sądzisz, że jedyna prawda, jaka ma znaczenie, to taka, którą można zmierzyć. Dobre intencje się nie liczą, to, co w sercu – się nie liczy, to, że na czymś ci zależy – nie liczy się, ludzkiego życia nie można osądzić po tym, ile łez wypłakano, gdy zmarł. Dlatego, bo nie możesz ich zmierzyć. Dlatego, że wcale tego nie chcesz. Ale to nie znaczy, że to nie jest prawdziwe.
Dr House (analizując zapiski na tablicy):  To nie ma sensu.
Jack Moriarty:  I nawet jeśli się mylę, ty nadal jesteś nieszczęśliwy. Naprawdę sądziłeś, że celem twojego życia było poświęcenie się, nic nie dostając w zamian? Nie... Sądziłeś, że wszystko jest pozbawione celu. Nawet życia, które ratujesz. Wybrałeś jedyną uczciwą rzecz w swoim życiu i skaziłeś ją, pozbawiłeś jakiegokolwiek znaczenia. Jesteś nieszczęśliwy po nic. Nie wiem, dlaczego miałbyś chcieć żyć.
Dr House (obraca się w stronę Moriarty'ego ze łzą w oku):  Przepraszam.
Seria 3 [edytuj]

Świadoma Zgoda 3.03 [edytuj]
Ignorujcie rany twarzy, są upiorne, ale bez znaczenia. Powiedzieć, dlaczego? (...) Stracił przytomność podczas sekcji szczurów laboratoryjnych. Gryzoń wykorzystał szansę i zrobił mu z twarzy jesień średniowiecza.
Postać:  dr House
Linie w piasku 3.04 [edytuj]
Forman:  Moja wczorajsza partnerka też krzyczała. Mamy ją zbadać?
Dr House:  Skądże, to nie szpital weterynaryjny!
Nieszczęśliwa Miłość 3.05 [edytuj]
Dr House:  Co ona tutaj robi? (o pielęgniarce z pediatrii)
Cameron:  Ja z nią sypiam i jest bosko.
Infekcja lub czynnik środowiskowy. Pasożyt, wirus, bakteria, grzyb, toksyna środek chemiczny lub porno w internecie. Ja sprawdzę internet. Wy resztę.
Opis:  dr House o przyczynie zarażenia się przez małżeństwo tą samą chorobą.
Dlaczego nie pozwalamy dzieciom głosować, pić lub pracować w kopalniach? Bo są głupie.
Postać:  dr House
Obrażaj pacjentów ile chcesz, ale wtykanie przedmiotów w odbyt to już napaść.
Opis:  dr Cuddy do dr House'a.
Dr Cuddy:  (...) a jeśli coś pójdzie nie tak pozwie nas do sądu za nieuprzedzenie o ryzyku.
Dr House:  Niech Willson z nim pogada. Zabija na prawo i lewo, a nikt go nie pozywa.
Kto Będzie Judaszem? 3.09 [edytuj]
Dr Foreman:  Masz pieniądze na lunch?
Dr Chase:  Na grzanki z pietruszką.
Wesołych Świąt 3.10 [edytuj]
Tritter:  Wesołych Świąt!
Dr House:  I szczęśliwego idź do diabła!
Przerwane tętnice, pewnie zaklejasz plastrem?
Postać:  dr House, gdy próbował wyłudzić receptę na swój uzależniający lek przeciwbólowy, a lekarz upierał się przy dużo słabszym. (W USA lekarz nie może wypisać recepty dla siebie).
Nieczuła 3.14 [edytuj]
House:  Konsultacja!
Cuddy:  Zgodziłam się na biopsję.
House:  Potrzebuję endokrynologa.
Cuddy:  Dyżur ma Benet.
House:  Nie odbiera. Telefon mu się zepsuł.
Cuddy:  Mój działa.
House:  A akta?
Cuddy:  Podejrzewasz przełom tarczycowy. Hormony?
House:  Niskie TSH. Czyżbym słyszał ogień w kominku?
Cuddy:  Nie. Enzymy CPK?
House:  Podwyższone. Jak ktoś pali dla siebie, to się tego nie wypiera. On tu jest?
Cuddy:  CPK nie dość wysokie. Sód w normie, biorąc pod uwagę…
House:  O mój Boże! Nie masz stanika!
Cuddy:  To nie tarczyca.
House:  Dopiero go poznałaś!
Cuddy:  Lubię go i lubię seks. Mam sobie przyszyć szkarłatną literę?
House:  Lepiej wykupić reklamę w gazecie.
Cuddy:  Lubisz mnie? Dopiero, co rozmawiałam z Benetem. Jego telefon działa. Ty mnie zawsze unikasz, a teraz nagle wszystko konsultujesz, dlatego, że jestem na randce.
House:  Zauważyłem u niego...
Cuddy:  Dziwne uczesanie, to świętoszek. Dziwnie mruga lewym okiem, więc jest maminsynkiem. Mam to w nosie. Ktoś mógłby chcieć mi dziś przeszkadzać tylko z dwóch powodów:  albo jest altruistą i się o mnie martwi, albo chce mnie dla siebie.
House:  Zapominałaś o trzecim powodzie:  ktoś jest wrednym draniem, który nie chce szczęścia innych.
Cuddy:  Dobranoc.
Półgłówek 3.15 [edytuj]
Dr House (oglądając z Foremanem rezonans mózgu pacjenta – geniusza):  Nudy...
Dr Foreman:  Myślałeś, że wyskoczy wielka strzałka, która wskaże migający napis „geniusz”?
Dr House:  To by pomogło.
Dr House (podczas rezonansu do pacjenta):  Patrick, udawaj że twoja noga to pianino.
Patrick:  Noga to nie pianino.
Dr House:  Dlatego powiedziałem „udawaj”... (szeptem do Foremana) To matoł!
Dr House:  Test zrobiony?
Cameron:  Nie.
Dr House:  Chcesz spytać o moje emocje? Zostały w drugich spodniach.
Ściśle Tajne 3.16 [edytuj]
Cuddy:  Nie gap się na mój tyłek, kiedy nie patrzę. Nie wpadaj do knajp na moje randki. Nie fantazjuj o mnie pod prysznicem. Ten statek dawno odpłynął. Zapomnij o nim.
House:  Dalej mówisz o swoim tyłku? To nie statek, tylko super tankowiec!
Pozycja Embrionalna 3.17 [edytuj]
Przedstawiam matczyny zespół lustrzanego odbicia. Organizm matki jest jak misterna sieć metra w Niemczech. Wszystkie pociągi jeżdżą punktualnie. Ciąża to otwarcie nowej stacji w Düsseldorfie. Pracują na niej nowicjusze, popełniają błędy. Na torach bawią się dzieci, poraża je prąd. Powstaje korek aż do Berlina i wszyscy Niemcy są wściekli. To bardzo źle wróży Żydom.
Postać:  dr House
W twoim wieku?! [edytuj]
House:  Chcesz przelecieć Cuddy?
Wilson:  Frytki?
House:  Zabrałeś ją do teatru. Tak się robi tylko po to...
Wilson:  Tylko ty tak robisz. To twoja teoria.
House:  To dlaczego ją zabrałeś?
Wilson:  To przyjaciółka.
House:  Ze szparką.
Wilson:  Można się przyjaźnić z osobą przeciwnej płci.
House:  Bluźnierstwo! Ona nie jest płci przeciwnej. To inny gatunek. Administrator. Po wszystkim odgryzie ci głowę.
Wilson:  Tak spałem z nią.
House:  Serio?
Wilson:  Nie.
House:  Spałeś.
Wilson:  Tak.
House:  Serio?
Wilson:  Nie. Odbija ci.
Wymówienie 3.22 [edytuj]
Ratuję życie tej kobiety! Dokładnie:  diagnozuję ją. Rozpoznam chorobę, która ją zabije... ale poza tym ją ratuję.
Postać:  dr House
Gnojek 3.23 [edytuj]
Dr Chase:  Czy głowa nadal cię boli?
Nate:  Głupi jesteś?
Matka Nate'a:  Nate!
Nate:  Ściskam głowę z bólu, a ten mi się pyta, czy mnie boli. (Do Chase'a) Kim ty jesteś, studentem medycyny? Wyglądasz, jakby ci nadal urządzano przyjęcia urodzinowe.
Dr House(do Cuddy):  Aha, prawie zapomniałem, muszę dać 16-letniemu pacjentowi magiczne grzybki, by wyeliminować bóle głowy. W porządku?
Dr Cuddy(sarkastycznie):  Żaden problem.
(House uśmiecha się i wychodzi. Cuddy w panice biegnie za nim).
Dr Cuddy:  To był sarkazm!
Dr House:  W aktach sądowych nikt się nie pozna...
Nate:  Hej, Doktorze X, wiem, że wypruwasz sobie flaki, próbując mnie ratować...
Dr Foreman:  Nie. W porządku.
Nathan:  Nie chciałem ci dziękować. Chciałem tylko powiedzieć, że jesteś w tym do bani.
Dr Foreman:  Robimy, co w naszej mocy.
Nate:  O to mi właśnie chodziło. Wasze „robienie, co w waszej mocy” jest do bani.
Nate(do Doktora Foreman'a):  Czy ludzie uważają na to, co mówią, kiedy jesteś obok?
Dr Foreman:  Czemu? Ponieważ jestem czarny?
Nate:  Nie. Ponieważ jesteś gejem.
Nate(do House'a, który wchodzi z szachownicą):  Kim jesteś?
Dr House:  Doktor O'lasce!
Dr Chase:  No i jest wtorek.
Dr Cameron:  Wiem.
Dr Chase:  Lubię cię.
Dr Cameron:  Wiem. Do zobaczenia w następny wtorek.
Dr Chase:  Nienawidzę tego dzieciaka.
Dr House:  Lubię tego dzieciaka.
Dr Chase:  Jeszcze go nie poznałeś.
Dr House:  Wiem, że go nie cierpisz. Co jeszcze muszę wiedzieć?
Wiesz, istnieje cienka linia między udręczonym geniuszem a niebezpiecznym dzieciakiem, który nie może poderwać dziewczyny, ponieważ budzi strach.
Postać:  dr House
Opis:  podczas partii szachów.
Dr House:  Na arogancję trzeba sobie zasłużyć. Powiedz mi – czym zasłużyłeś na swoją?
Nate:  Ja potrafię chodzić.
Dr House:  Ja nie krwawię z fujarki.
Opis:  podczas partii szachów.
Dr House:  Nienawidzę tego dzieciaka.
Dr Foreman:  Mnie się podoba.

Dr House:  Nie musiałem bić twojego gońca. Mogłem ruszyć hetmanem na D6, omijając przeszkodę. Potem wieżę na E8, atakują pionka przy królu. Straciłbym na wymianie figur, ale wygrałbym partię.
(Wstaje i zaczyna wychodzić)
Nate:  Wiem.
(House obraca się zaskoczony)
Nate:  Blefowałem. I dlatego... przegrałeś.
(House nie wie, co powiedzieć. Odwraca się i wychodzi)
Dr House(pod nosem):  Gnojek.
Opis:  dzień po przegranej przez House'a partii szachów.
Seria 4 [edytuj]

Sam 4.01 [edytuj]
Dr Wilson:  Ukradłeś mi pacjenta!
Dr House:  A ty porwałeś moją gitarę!
Dr Wilson:  To jest ona?!
Dr House:  Zdecydowanie to nie jest facet!
Na YouTube wyglądało to łatwiej.
Postać:  dr Wilson
Opis:  włamując się do domu pacjenta.
Chirurg:  Jeśli chcesz oglądać cipki, wejdź na internet!
Dr House:  Za drogo!
97 Sekund 4.03 [edytuj]
Dr House(z wrzaskiem do Wilsona):  Hej, Wilson! Idę wycinać oko kalece! Chcesz popatrzeć?
Dr Wilson: (radośnie) Jasne!
Lustro 4.05 [edytuj]
Dr Foreman:  Możemy trzymać się medycyny?
Dr House:  Jak najbardziej. Po prostu mi to schlebia. Najwyraźniej przez kilka tygodni przeszedłem na stronę światła. Znaczy się, albo to, albo sprzedałeś swoją duszę.
Dr Foreman:  Uwiądowe czopy zatorowe mogłyby...
Dr House:  Dostałeś podwyżkę? Bo jak tak, to jesteś dziwką. A może nie dostałeś? Bo jeśli nie, to jesteś głupią dziwką.
Wyścig 4.09 [edytuj]
Dr House:  Dlaczego nienawidzisz narkomanów?
Amber:  Pan to co innego.
Dr House:  Wiem. Jestem boski.
J. Wilson:  Nie ma Pan raka. Sprawdziłem wyniki dwa razy.
Pacjent:  Nie rozumiem.
Dr House:  Odjazd!
Doktor Cuddy. Twarz, przez którą skwasiło Troję.
Postać:  dr House
Błogosławione kłamstwo 4.10 [edytuj]
Dr House:  To znęcanie się nad dzieckiem.
J. Wilson:  Szczerość?
Dr House:  Jest powód dla którego każdy kłamie. To działa. Pozwala na funkcjonowanie społeczności. Oddziela człowieka od bestii.
Kłamstwa są jak dzieci. Ostra harówka, ale są tego warte... Bo od nich zależy nasza przyszłość.
Postać:  dr House
W okowach lodu 4.11 [edytuj]
Gość w śpiączce potrzebuje kablówki. Tylko kobiecy bilard utrzymuje go przy życiu.
Postać:  dr House
Badania przeprowadzane w największych szpitalach dowodzą, że szczęśliwi pacjenci szybciej dochodzą do zdrowia. Badania przeprowadzone na moim wydziale dowodzą, że telewizja uszczęśliwia. Najlepszy efekt odnoszą kanały premium.
Postać:  dr House
No świetnie... Kablówki dostać nie mogę, ale biegun południowy w HD owszem.
Postać:  dr House
Na ostrym dyżurze trzeba wciąż stać, więc Cameron na pewno popełni jakiś błąd. Znajdźcie go, żebym mógł ją szantażować.
Postać:  dr House
Dr House:  Ból po prawej stronie, wymiotowanie... A teraz uraz płuca, bez żadnego powodu. Brzmi dziwnie. Pewnie jest dziwne.
Dr Foreman:  Powinniśmy o tym pogadać, a potem oddzwonić.
Dr House:  Nie przejmuj się. Dopilnowałem, żebyśmy mieli taryfę na tanie połączenia z biegunem.
Dr Foreman (zakrywając mikrofon):  Rak wyjaśnia objawy. Jakiś guz w płucu lub nerce, który wyrzucił zakrzep do innego narządu.
Dr House:  I boisz się, że guz mógłby to podsłuchać? Zorientuje się, że się na niego czaimy?
Dr Willson Nie lubisz jej, bo jest psychiatrą.
Dr House:  Jestem skomplikowanym człowiekiem. Nienawidzę jej z wielu powodów.
Dr Willson:  Nigdy wcześniej nikt nie oczerniał tak zawodu, którego sam tak desperacko potrzebował.
Dr House:  Ty dość często pojeżdżasz z prostytutek...
Dr Willson:  Pierwszy to powiedziałem.
Dr House:  Zaskakująco spokojnie... Tuż po tym, jak przez pół minuty się z tobą droczyłem, a ty nie narzekałeś ani nie analizowałeś owego droczenia.
Dr Willson:  Zachowywałem się dojrzale.
Dr House:  W lawendowej koszuli. Z jakiegoś powodu jesteś szczęśliwy.
Dr Willson:  Jak śmiesz?
(...)
Dr House:  Nosisz tę koszulę dla kogoś.
Dr Willson:  Dla Departamentu Zdrowia. Krzywo patrzą na onkologów w topless.
Szok, sos do spaghetti nie działa jako barwnik dla tkanki węzła chłonnego. Spróbuję kawy.
Postać:  dr Willson
Dr House (do Tauba, 13 i Kutnera, rozdając im ogłoszenia):  Rozwieście to.
Dr Kutner (czyta ogłoszenie):  Małe rottweilery, dzwonić między 23.00 a 5.00... Jej numer domowy?
Dr House:  Chciałbym nowego szczeniaczka, poprzedni był smakowity.
Dr House (do pacjentki stacjonującej na biegunie):  Złe wieści są takie, że z nerkami przegrywasz 0: 2.
Cate (pacjentka):  A są jakieś dobre wieści? Wróciłeś do domu.
Dr House:  Pewnie. Tu mam kablówkę. I mogę pracować bez spodni.
Dr House:  Każdy człowiek jest nieszczęśliwy. Nie można tego zmienić, bo nie zmieniają się ludzie.
Cate:  Chciałbyś w to wierzyć, bo wtedy uwalniasz się od odpowiedzialności za swoje nieszczęście.
Dr House (na widok kobiety, z którą umówił się dr Willson):  Bezwzględna suka?
Dr Willson:  Ja nazywam ją Amber.
Nigdy się nie zmieniaj 4.12 [edytuj]
Ludzie się nie zmieniają. Na przykład ja będę stale powtarzał „ludzie się nie zmieniają”.
Postać:  dr House
Amber:  Cześć Greg. Mówię ci Greg, bo teraz jesteśmy równi, jeśli chodzi o status społeczny.
Dr House:  A ja mówię ci Bezwzględna Zołza, quod erat demonstrandum. A łaciny używam, żeby pokazać, jaki ze mnie dupek.
Dr House (do Wilsona w rozmowie o Amber):  Chwileczkę, nie chodzi tu tylko o seks. Podoba ci się jej osobowość. Lubisz to, że nie zwraca uwagi na innych, rozpycha się łokciami i nie obawia się konsekwencji. Lubisz, kiedy kogoś upokarza, jeśli to przynosi korzyści... (Otwiera szeroko oczy). Mój Boże! Ty sypiasz ze mną!
Dr Cuddy:  Jesteś pewien, że ona nie chce zaciągnąć cię do swego legowiska, powiesić do góry nogami i złożyć w tobie jaj?
Dr Wilson:  Świetne przebranie, House.
Opis:  rozmowa o Amber.
C'est la vie. Mówię po francusku, bo jesteś dupkiem.
Opis:  dr Wilson do House'a.
Cóż, w tej świątyni ja jestem doktorem Jahwe!
Postać:  dr House
Dr House:  Skończ z tym, a praca będzie twoja.
Amber:  Jest tam zawarty paragraf typu „Rzucić Wilsona”?
Dr House:  To standardowy kontrakt, który podpisuje każdy pracownik.
Uznałem, że mogłeś trafić gorzej niż na moją żeńską namiastkę.
Opis:  dr House do Wilsona.
Jeśli coś się w tobie zmieni, to czy może to być ta część, która ściga mnie po korytarzach i usiłuje zmienić?
Opis:  dr House do Wilsona.
Wyleczyć z uprzejmości 4.13 [edytuj]
On jest szczęśliwy. Tę epidemię trzeba powstrzymać.
Opis:  dr House o pacjencie.
Ewolucja się nie myli, nawet jeśli Amerykanie w nią nie wierzą.
Postać:  dr House
Istnienie słowa dowodzi istnienia pojęcia.
Postać:  dr House
Życzę ich zdeformowanym dzieciom szczęścia.
Opis:  dr House o Amber i Wilsonie.
Dr House:  Podzielmy się nim.
Amber:  Wilsonem?
Dr House:  A mamy jakieś inne dziecko?
W tej bluzce wyglądasz jak albańska dziwka.
Opis:  dr House do Cuddy.
Telenowela na żywo 4.14 [edytuj]
Dr House:  Doktor House, chyba się nie znamy.
Dr Conway:  Doktor Conway. Słyszałem pana nazwisko.
Dr House:  Jak większość... To angielski rzeczownik.
Dr Cuddy :  Dlaczego House jeździ limuzyną?
Cameron:  Nie wiem.
Foreman:  Nie chcę wiedzieć.
Chase :  Nie... obchodzi mnie to?
Serce Wilsona 4.16 [edytuj]
Dr House:  Jesteś martwa.
Amber:  Wszyscy umierają.
Dr House:  Czy ja jestem martwy?
Amber (po pauzie):  Jeszcze nie.
Dr House:  Powinienem być.
Amber:  Czemu?
Dr House:  Ponieważ życie nie powinno być czymś przypadkowym. Ponieważ samotne, stroniące od ludzi, ćpuny powinni ginąć w wypadkach autobusów, a młode, zakochane osoby, które są wyrywane z łóżka w środku nocy, powinny wychodzić z nich cało.
Amber:  Użalanie się nad sobą nie jest do ciebie podobne.
Dr House:  Uciekam od odrazy wobec siebie i od autodestrukcji. Wilson mnie znienawidzi.
Amber:  Tak jakby sobie zasłużyłeś.
Dr House(po pauzie):  To mój najlepszy przyjaciel.
Amber:  Wiem. (szeptem) Co teraz?
Dr House:  Zostanę tu z tobą.
Amber:  Wysiądź z autobusu.
Dr House:  Nie mogę.
Amber:  Dlaczego?
Dr House:  Ponieważ... tu nic nie boli. Ja nie... Ja nie chcę czuć bólu. Nie chcę być nieszczęśliwy. I nie chcę, żeby on mnie nienawidził.
Amber:  Cóż, nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.
(Amber podnosi brew ośmielając go. House kiwa głową na znak zgody i wychodzi.)
Opis:  halucynacja House'a; House i Amber siedzą w pustym autobusie.
Komentarze:
(Everybody dies – „wszyscy umierają” zmusza do skojarzenia z Everybody lies „Wszyscy kłamią”)
(You can't always get what you want – „Cóż, nie zawsze możesz dostać to, czego chcesz.”, cytat z piosenki the Rolling Stones użyty m.in. w pierwszym odcinku serialu)
Seria 5 [edytuj]

Śmierć zmienia wszystko 5.01 [edytuj]
Albo się załamała pod batem szefowej, albo zdała sobie sprawę, że zgodnie z ewolucją powinna mężczyzn podniecać, a nie kastrować.
Postać:  dr House
Dr Wilson(swej rezygnacji):  Chcę trochę zmienić otoczenie.
Dr House:  Kup sobie paprotkę!
To doktor House, jest zbyt błyskotliwy, by się przedstawiać.
Postać:  Trzynastka
Otarcie się o śmierć nic nie zmienia. Śmierć zmienia wszystko.
Postać:  dr House
Dr Cuddy (o Wilsonie):  Kiedy ostatnio z nim rozmawiałeś?
Dr House:  To chyba było wtedy... Kiedy umarła jego dziewczyna? Chciał być sam. Rozważałem możliwość bycia potwornym wrzodem na dupie, ale nie chciałem włazić na twoje terytorium.
Ludziom przytrafia się to, co się przytrafia, a nie to, na co zasługują.
Postać:  dr House
Ludzie umierają! Ty, Amber, wszyscy. Nie zachowuj się, jakbyś to dopiero odkryła.
Opis:  dr House do Trzynastki.
Dr Wilson:  Może przystaw sobie pistolet do głowy.
Dr House:  Twoje sumienie krwawi bardziej niż moja głowa... SMS. Serce pacjentki stanęło. Ojej...
Dr Wilson:  Naraziłbyś pacjentkę z powodu...
Dr House:  Jeśli cię to zatrzyma... Twoja przyjaźń znaczy dla mnie więcej niż ta pacjentka.
Dr Wilson:  Każdy z nas musi zrobić to, co jest dla niego dobre.
Dr House:  Jasne. Tylko mnie to przyjdzie łatwiej.
Dr Taub (o Housie):  Dzwoniłem trzy razy, nie odebrał. Co mamy zrobić?
Dr Cuddy:  To, co byście zrobili, gdyby tu był.
Dr Taub:  Spytalibyśmy go, co mamy zrobić.
Dr House (o Amber):  Przepraszam. Wiem, że nie próbowałem jej zabić. Wiem, że nie chciałem, by coś jej się stało. Wiem, że to był dziwaczny wypadek. Ale czuję się okropnie, a ona umarła przeze mnie.
Dr Wilson:  Nie winię cię. Chciałem. Starałem się. Musiałem przejrzeć jej akta ze sto razy, żeby znaleźć na to jakiś sposób. Ale to nie była twoja wina.
Dr House:  Więc między nami wszystko w porządku? To znaczy, wiem, że u ciebie nie jest w porządku... Ale może mogę jakoś pomóc.
Dr Wilson:  Nie jest między nami w porządku. Amber nigdy nie była powodem, dla którego odchodzę. Nie chciałem ci tego mówić, bo starałem się, jak to zwykle, cię ochronić. I w tym leży problem. Rozsiewasz wokół siebie nieszczęście, bo sam nic innego nie odczuwasz. Manipulujesz ludźmi, bo nie umiesz znieść żadnego normalnego związku międzyludzkiego. A ja ci to ułatwiałem. Przez lata. Gierki, pijaństwo, telefony w środku nocy. To ja powinienem być w tym autobusie. Nie... Ty powinieneś w nim być, sam. Jeśli czegokolwiek nauczyłem się od Amber, to tego, że muszę dbać o siebie. Nie jesteśmy już przyjaciółmi, House. Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek nimi byliśmy.
Nie-rak 5.02 [edytuj]
Dr House:  Chcesz wpaść do mnie i pooglądać Prescription Passion dziś wieczorem?
Dr O'Shea:  Wiesz, że nie jestem gejem?
Dr House:  Ja też nie. Jeśli nie chcesz seksu, to w porządku.
Dr O'Shea:  Nie pójdę do ciebie.
Dr House:  Coraz bardziej cię lubię.
Dr Foreman:  Przykro mi, musimy amputować oko.
Pacjentka:  Oko?
Dr House:  Przed chwilą myślałaś, że umierasz. Ślepota to dobre wieści.
Dr Foreman:  To udar płatów skroniowych.
Dr Kutner:  Czy dzięki detektywowi nie musimy już włamywać się do domów?
Dr House:  To powód, dla którego poszedłeś na medycynę. Nie odbiorę ci tej przyjemności.
Dr Taub:  Jest lepszy od nas.
Dr House:  I kosztuje więcej. Robimy biopsję mózgu.
Dr Foreman:  Nie.
Dr House:  Powtórz to.
Dr Foreman:  Miałeś rację, ale nie.
Dr House:  Płat skroniowy kontroluje mowę, słuch, pamięć. Straci to, pamięć o okropnej randce, ale poza tym...
Dr Taub:  Wycinamy kawałek, duża szansa, że będzie warzywkiem. Nic do słuchania, oglądania, żadnych wspomnień.
Dr House:  Masz rację. Ma tyle rzeczy, dla których warto żyć. Mamy innego pacjenta, który prawie nie żyje?
Dr Cameron:  Więc dźganie go po mózgu jest OK, bo jest stary?
Dr House:  Nie, dźganie jest OK, bo bez tego umrze. Zdobądź zgodę wdowy.
Wdowa nie chce się zgodzić? Poślij Formana, starsi ludzie boją się czarnych.
Postać:  dr House
Niepożądane skutki 5.03 [edytuj]
Dr House:  Wygląda na to, że masz olbrzymiego guza mózgu.
Pacjent:  Kim ty jesteś?
Trzynastka:  To doktor House, jest zbyt błyskotliwy, by się przedstawiać.
Dr House:  Nieszczęśliwi ratują więcej ludzi. Gdy twoje życie ma znaczenie, twoja praca nie musi. Porażki są łatwiejsze, jeśli możesz wypłakać się w czyichś ramionach.
Znamiona 5.04 [edytuj]
Dr House:  Muszę odebrać. Jestem lekarzem, a kiedy ktoś dzwoni do mnie trzy razy, to znaczy coś w stylu:  „Odbierz ten cholerny telefon, zanim ktoś umrze”.
Policjant:  Z pewnością są inni mądrzy lekarze.
Dr House:  Zdziwiłbyś się.
Opis:  na komisariacie.
Trzynastka:  Bąbelek.
Dr House:  Twoja nowa ksywka striptizerki?
Trzynastka:  Tak, a oprócz tego wstrzykniemy bąbelki do torbieli i podążymy za nimi. Jak osiądą w innych narządach, wiemy, że masz rację, wytniemy torbiel i po kłopocie.
Dr House:  Bąbelek ma rację.
Dr House:  Zdjęcie nie jest ziarniste.
Dr Taub:  Na takie wygląda.
Dr House:  Widziałem zdjęcia, na których wyglądasz na wysokiego.
Dr Wilson:  Badanie DNA wykazało brak spokrewnienia? To niesamowite! W wieku dwunastu lat domyśliłeś się, że twój ojciec nie jest twoim ojcem? Tego właśnie chciałeś, prawda? Dlaczego miałoby cię to przygnębiać?
Dr House:  Nie przygnębia mnie to. Nie sprawia mi to żadnej różnicy. I to mnie przygnębia.
Szczęśliwa trzynastka 5.05 [edytuj]
Jeśli Ty jesteś szczęśliwa, to ja... (odchodzi)
Postać:  dr House
Radość 5.06 [edytuj]
Dr House:  Potrzebuję choroby genetycznej.
Dr Wilson:  Jestem pewien, że nosisz w sobie kilka.
Emancypancja 5.08 [edytuj]
Jedynym sposobem na to, żeby nasze życie było coś warte... Jest żyć długo i najlepiej jak potrafimy.
Postać:  Taub.
Łagodniejsze oblicze 5.16 [edytuj]
Mój penis nie oddycha. Zrób mu usta-usta.
Postać:  dr House.
Opis:  do dr Cuddy, po tym jak House stracił przytomność.
Umowa społeczna 5.17 [edytuj]
House:  Dlaczego ci się wydaje, że świat pogrąży się w chaosie i zniszczeniu, jeśli go zawczasu nie uratujesz?
Wilson:  Bo gdy rodzice wysyłali mnie w rakiecie kosmicznej na Ziemię, powiedzieli mi „James, staniesz się mężczyzną pod tym żółtym słońcem...”
Kici, kici 5.18 [edytuj]
Twoją teorię, że tyłek Cuddy roście przy pełni księżyca potwierdziłem. Zdjęcia na moim blogu.
Postać:  dr House do Wilsona, gdy ten stwierdza, iż ukrywa wszystkie swoje teorie, bo House je ciągle podważa.
Proste wyjaśnienie 5.20 [edytuj]
Żałosna śmierć jest gorsza od żałosnego życia.
Postać:  dr House
Zbawcy 5.21 [edytuj]
Dr House:  Równowaga, narządy, nerwy, płuca, kości, serce.
Dr Wilson:  Składniki, z których robi się parówki?
Seria 6 [edytuj]

Złamany 6.01 [edytuj]
Sukcesy trwają, dopóki ich ktoś nie spieprzy. Porażki są wieczne.
Postać:  dr House
Gdybyś leczył van Gogha, malowałby ściany w domach, zamiast gwiaździstego nieba.
Postać:  dr House
Czemu z każdym komplementem w moją stronę wiąże się jakieś oskarżenie?
Postać:  dr House
Wszyscy jesteśmy żałośni, to nas czyni interesującymi.
Postać:  dr House
Nie złamali mnie. Jestem złamany.
Postać:  dr House
Mam dość bycia nieszczęśliwym.
Postać:  dr House
Tyran 6.03 [edytuj]
Nie moja wina, że mam serce trzy razy mniejsze od normalnego.
Postać:  dr House
Karma błyskawiczna 6.05 [edytuj]
Dr Foreman:  Nie widzicie niczego dziwnego w przestrzeni płynowej?
Dr House:  O Boże. To Maryja Dziewica!
Znane niewiadome 6.07 [edytuj]
Spoko. Nie mam pojęcia, co z nią nie tak, więc jest szansa, że nie najgorzej.
Postać:  dr House
Czy to nie denerwujące, gdy w pomieszczeniu wszyscy wiedzą coś, oprócz ciebie?
Opis:  House do Cameron.
Twoja skrzynka nadawcza jest trzy razy większa niż normalna. I to nie metafora.
Opis:  House do Cuddy.
Pomagasz mi się rozładować. To była metafora.
Opis:  House do Cuddy.
Wilson:  Dlaczego czytasz mój program? Przecież nie planujesz robić żadnych prezentacji.
House:  Lubię wiedzieć jakie nudy mnie omijają.
To nie jakaś lafirynda w barze. To lafirynda, dla której pracuję.
Opis:  House o Cuddy.
Niewiedza jest rozkoszą 6.08 [edytuj]
Wiesz, jaka jest różnica pomiędzy moim i jej IQ? 91 punktów. Bliżej jej w tym sensie do gibona niż do mnie. Uprawianie z nią seksu byłoby jak zoofilia.
Opis:  pacjent o swojej żonie.
Ekspedientka:  2,32$.
House:  Dopiszcie do rachunku dr. Wilsona.
Ekspedientka:  Nie znam dr. Wilsona i nie prowadzimy tu rachunków.
House:  Czy pani wie kim jestem?
Ekspedientka:  Nie.
House:  To dobrze.
Opis:  House odchodzi bez płacenia. Płaci za niego Cuddy.
Chase:  Czemu każdy zakłada, że wszyscy działają tak samo?
Trzynastka:  Bo tak jest naprawdę. Nasze ego skłania do marzeń, żebyśmy byli jedyni w swoim rodzaju, ale tak naprawdę wszyscy chcemy tego samego... Miłości, przebaczenia. Czekolady.
Chase:  Ja tylko chcę, żeby wszyscy dali mi święty spokój.
Wilson 6.10 [edytuj]
Szukam zebry, bo inni lekarze wykluczyli konie.
Postać:  dr House
Wilson:  Zachowujesz się dojrzale.
House:  Nieprawda. Po prostu godzę się z tym, że nic nie poradzę i żyję dalej.
Wilson:  Brzmi to, jak sądzę, jak definicja dojrzałości.
House:  Jeśli tak, to bycie gówniarzem jest o wiele zabawniejsze.
Osoba, której pragniesz, umierając, nie jest tą samą osobą, której pragniesz, żyjąc.
Postać:  Trouker
Rozczarowanie to gniew dla mięczaków.
Postać:  dr House
Bo jeśli umrzesz, zostanę sam.
Postać:  dr House do Wilsona przed operacją.
To jest niebezpieczne, to może go zabić, powinniście to zrobić.
Postać:  dr Foreman
Wkurzyłeś się. Jestem z ciebie dumny.
Postać:  dr House
Wilson:  Zataję nowy adres.
House:  W końcu się dowie.
Wilson:  Problem oddalony w czasie to problem nieistniejący.
Opis:  Wilson przebija ofertę Cuddy za mieszkanie
Na dwa fronty 6.11 [edytuj]
Oddałeś Cameron włosy przy podziale majątku?
Opis:  House do Chase'a
Jesteśmy lekarzami na co dzień, to takie nudne!
Postać:  dr House
Ponoć uważasz, że lubimy sobie z Wilsonem polerować nawzajem miecze. Mówiąc „miecze” mam na myśli.. strzelby.
Opis:  House do Nory
Mickey:  Jak ktoś chce się naszprycować, to co kogo obchodzi, jaką substancją..?
Taub:  Bo niektóre z nich są sprzeczne z prawem.
Mickey:  Więc nie masz problemu z tym, że to niemoralne, tylko że nielegalne?
Ten odbiornik nie odpowiada na stymulację manualną. Ale może spróbuj zdjąć koszulkę...
Opis:  House do Trzynastki.
Potrzebuję kilku minut z twoim przyjacielem. Albo zostań jak chcesz. Zrobimy badanie odbytu.
Opis:  do Eddiego.
Foreman:  Jak dla mnie to nieistotne.
House:  W Krainie Nudy miałbyś naprawdę spore włości.
Skrucha 6.12 [edytuj]
Siema, jestem dr House. Od jak dawna jesteś psychopatką?

Windows ❼ Forum | windows7forum.pl | w8f.pl

22.08.2010 09:48

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
ihatebuffering
VIP

Liczba postów: 4.011
Post: #3

RE: House - esencja sarkazmu


Cytat:Nie pozwoliłem upubliczniać swoich tekstów

Akurat do jego tekstów, brakuje Ci baaardzo dużo Zadowolony Panie "House".

22.08.2010 12:17

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
House
VIP

Liczba postów: 2.199
Post: #4

RE: House - esencja sarkazmu


Panie Ihate ja widzę, że Pan nie wiesz co to znaczy ironizować Uśmiechnięty

Windows ❼ Forum | windows7forum.pl | w8f.pl

22.08.2010 14:25

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
ihatebuffering
VIP

Liczba postów: 4.011
Post: #5

RE: House - esencja sarkazmu


Bardzo dobrze wiem co to znaczy Zadowolony Ale jednak... Uśmiechnięty

22.08.2010 14:52

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Magesty
Nowy
Liczba postów: 6
Post: #6

RE: House - esencja sarkazmu


House'ik jest świetny ;] i będzie kontynuacja:

18:10 @Agresorek: TV -> Nastepny odcinek House ma tytul Thunder Roadtrip [07x01] i bedzie Monday at 08:00 pm (Sep/20/2010)

;]


wg mnie najlepsze odcinki były pod koniec 4tego czy 5tego sezonu (no tego kiedy dziewczyna Willsona zginęła) i pierwszy odcinek sezonu po tym.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.08.2010 17:12 przez Magesty.)

22.08.2010 17:12

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
House
VIP

Liczba postów: 2.199
Post: #7

RE: House - esencja sarkazmu


Ihate a jednak.... wątpię, że wiesz. Uśmiechnięty
Czasem przydał by Ci się taki plasterek jak tutaj :
RE: House - esencja sarkazmu

Kto znajdzie jakieś nowe cytaty, wklejać Uśmiechnięty

Windows ❼ Forum | windows7forum.pl | w8f.pl

22.08.2010 18:52

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
ihatebuffering
VIP

Liczba postów: 4.011
Post: #8

RE: House - esencja sarkazmu


Cytat:Panie Ihate ja widzę, że Pan nie wiesz co to znaczy ironizować


Tylko, że nie każdy potrafi "używać" ironii, tak jak np prawdziwy House.

Cytat:Czasem przydał by Ci się taki plasterek jak tutaj

Hehe, no widzisz, bo Tobie czasami też Cwaniak

25.08.2010 14:23

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
stingear
VIP

Liczba postów: 2.295
Post: #9

RE: House - esencja sarkazmu


Panowie, weźcie sobie Vicodin na pogodzenie i do robotyZadowolony
RE: House - esencja sarkazmu

No more Pleace ...

25.08.2010 14:30

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
ihatebuffering
VIP

Liczba postów: 4.011
Post: #10

RE: House - esencja sarkazmu


Hahaha Zacieszacz

25.08.2010 14:53

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz

Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
House GamerPL 0 419 06.03.2016 12:11
Ostatni post: GamerPL
Zen sarkazmu LadyInBlue 0 926 07.12.2010 12:57
Ostatni post: LadyInBlue
Dr House po polsku LadyInBlue 2 1.599 18.10.2010 13:38
Ostatni post: LadyInBlue
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Temat został oceniony na 0 w skali 1-5 gwiazdek.
Zebrano 0 głosów.