Amerykanin uwierzył hakerom, że ściga go policja. Aresztowany...

Kolejna ofiara hakerów wymuszających okup za odblokowanie komputera. Tym razem okazało się jednak, że cyberprzestępcy przysłużyli się społeczeństwu...

Na początku roku pisaliśmy o fali fałszywych komunikatów, która przelewała się przez - również polski - Internet. Przypomnijmy o co chodzi: na ekranie pojawia się plansza informująca o tym, że komputer został zablokowany przez Policję gdyż wykryto na nim nielegalne treści. A ponieważ wiele osób ma na swoich dyskach jakąś kopię filmu lub ściągnięty plik MP3 łatwo wpaść w panikę.

I zapłacić, bo przecież chodzi o ransomware [ransom to po angielsku "okup"], rodzaj wirusa który łapiemy surfując po Sieci mający nas skłonić do dokonania płatności.

Niebezpiecznik.pl opisuje osobliwą historię pewnego Amerykanina, który widząc podobny komunikat na ekranie swojego komputera pomyślał, że "to już koniec". Że mają go w garści, bo przecież nie jest świętoszkiem i ma na sumieniu to i owo.

Mężczyzna postanowił, że dość już uciekania przed odpowiedzialnością za swe czyny. Pojechał na komendę i zdziwionemu funkcjonariuszowi wyznał, że jest przekonany, że ma na sumienie coś więcej niż niezapłacone mandaty. Pewnie włączył swój laptop i pokazał palcem o co chodzi.

Policjanci długo się nie zastanawiali - kto wie, być może sami byli przekonani, że komunikat wyświetlający się na komputerze mężczyzny faktycznie pochodzi z jakiejś policyjnej akcji. Przeszukali maszynę i odnaleźli na niej... dziecięcą pornografię.

A to nie mogło skończyć się inaczej jak aresztowaniem. W tym wypadku hakerom należą się więc brawa. A aresztowanemu "nagroda Darwina".


Za: gazeta.pl